Motor pokonał w sobotę Chełmiankę 2:0. Jak zawody oceniają trenerzy obu ekip?
Artur Bożyk (Chełmianka Chełm)
– Po raz kolejny Chełmianka pozostawiła po sobie dobre wrażenie. W pierwszej połowie mogliśmy przegrywać różnicą więcej niż jednej bramki. Z kolei w drugiej części meczu mieliśmy szansę, żeby strzelić przynajmniej dwa gole. Tak się jednak nie stało przy stanie 0:1. Wydaje mi się, że gdybyśmy doprowadzili do remisu to widowisko, które staraliśmy się stworzyć byłoby przednie. Niestety, po raz kolejny zabrakło nam dojrzałości przy podejmowaniu decyzji i ostatnich podań. Trzeba się tego cały czas uczyć. Bramka przeciwnika, to wysoka jakość otwierającego podania.
Robert Góralczyk (Motor Lublin)
– Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była dobra. Mogliśmy zdobyć więcej niż jedną bramkę. Za to druga była już naprawdę dobra w wykonaniu przeciwnika. Mieliśmy już trudne momenty. Może nie było takich stuprocentowych sytuacji, a jeżeli się pojawiły to potrafiliśmy zablokować strzały. Zadaliśmy decydujący cios w 90 minucie. Z tego trzeba się cieszyć. Wiadomo, jakie to są mecze. Zawsze na równo, blisko. Obie drużyny były bardzo zdeterminowane,. Cieszymy się, na pewno wyciągniemy jeszcze wnioski, ale zostawiamy już ten mecz za sobą i myślimy o kolejnym spotkaniu. Przed nami mecz z Podhalem, które jest na pierwszym miejscu. Zmiany w jedenastce? Nie jestem zwolennikiem dużych rotacji w składzie. Dostałem jednak zespół, przyglądałem mu się z boku. Jedna zmiana była wymuszona, bo Grzegorz Bonin pauzował za kartki. Mamy jednak w składzie wielu innych zawodników, jak Pożak, Darmochwał, czy Kamiński. Liczymy, że będą też wnosić do zespołu coraz więcej. Nie zagrał Luigi D’Apollonio, który występował we wcześniejszych trzech meczach. Grał dobrze. To nie wynikało z tego, że byliśmy z niego niezadowoleni. Chcieliśmy dać szansę innym i szukać rezerw. Można powiedzieć, że przyniosło to efekt, bo mamy trzy punkty. Żelazna jedenastka? Nie mówmy w ten sposób, bo to od razu źle przemawia na przyszłość dla tych, których nie ma w tej jedenastce. Każdy ma szansę. Pracujemy w tygodniu, przyglądamy się kto jest, w jakiej dyspozycji. Czasami jest różna reakcja po meczu. Z drugiej strony nie będzie tak, że każdy mecz będziemy grali w innym składzie. Pomimo tego, że mamy szeroki wachlarz. Kadra jest w zasadzie 24-osobowa określona przeze mnie i w takim zakresie będziemy się poruszali.
Michał Wołos (Motor Lublin)
– W pierwszej połowie nasza drużyna dominowała. Mieliśmy dużo sytuacji, w tym trzy-cztery stuprocentowe. Strzeliliśmy jedną bramkę, choć powinniśmy już zamknąć mecz przed przerwą. Chełmianka lepiej weszła w drugą połowę, choć my też mieliśmy dobrą szansę tuż po zmianie stron i gdybyśmy wówczas trafili do siatki, to uniknęlibyśmy niepotrzebnych nerwów, które miały miejsce w końcówce. Rywal miał swoje okazje, ale pokazaliśmy konsekwencję w defensywie i zagraliśmy na zero z tyłu, a to dobry prognostyk przed następnymi meczami. Czy to był dla mnie szczególny mecz? Tak. Kiedy obudziłem się rano, to jednak pojawiły się większe emocje.