Motor pokonał w sobotę po ciekawym i emocjonującym meczu Garbarnię Kraków 2:0! Porażkę poniósł też lider tabeli KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. A to oznacza, że lublinianie tracą do pierwszej drużyny tylko siedem punktów
Od pierwszego gwizdka wysoki pressing zastosowali goście. Szybko dobre, prostopadłe podanie w pole karne dostał Damian Nieśmiałowski. Na szczęście obrońcy żółto-biało-niebieskich zażegnali niebezpieczeństwo.
W szóstej minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego sprytnie głową uderzał Radosław Kursa, ale minimalnie nie trafił w bramkę. Pierwsze fragmenty to przede wszystkim walka w środku pola. Groźnych spięć w obu szesnastkach praktycznie nie było. W 14 minucie boisku musiał opuścić Kursa. Wyglądało to groźnie, bo 28-latek schodząc z boiska nie mógł nawet stanąć na kontuzjowaną nogę.
W pierwszym kwadransie szału nie było, ale mecz powoli nabierał rumieńców. W 19 minucie Patryk Szysz zagrał prostopadle do Kamila Majkowskiego, a ten odegrał do kolegi piętką. Szysz znalazł się w świetnej sytuacji, ale uderzył nad poprzeczką. Po chwili sam na bramkę rywali pędził Majkowski i zdecydował się na strzał po długim rogu. Niestety, spudłował. Nie minęło kilkadziesiąt sekund i były gracz Legii Warszawa znowu był sam przed Marcinem Cabajem. Jeszcze raz wybrał złe rozwiązanie, bo strzelił prosto w golkipera Garbarni.
Krakowianie nie pozostawiali dłużni rywalom. W 23 minucie Szymon Kiebzak w ostatniej chwili został powstrzymany przez Michotę. Obrońca Motoru na dodatek „nabił” rywala i goście nie zarobili nawet rzutu rożnego. Dosłownie po chwili przyjezdni wychodzili z kolejną groźną kontrą. Tym razem trzech na dwóch defensorów. Kiebzaka uprzedził jednak Paweł Socha.
W 28 minucie Marcin Siedlarz próbował szczęścia bezpośrednio z rzutu wolnego, ale huknął nad bramką Sochy. W 34 minucie powinno być 0:1. Strata w środku pola zakończyła się doskonałą okazją Siedlarza, który był sam przed bramkarzem Motoru po serii błędów defensywy żółto-biało-niebieskich. Napastnik zespołu z Krakowa powinien zapytać bramkarza gospodarzy, w który róg chce dostać strzał. Zamiast tego kopnął prosto w niego. W następnej akcji Tomasz Liput wpadł w pole karne ekipy z Lublina, ale z problemami został w końcu powstrzymany.
W 54 minucie świetnie w pole karne Motoru przedarł się Nieśmiałowski i wyłożył piłkę Siedlarzowi, ale znowu szczęśliwie obrońcy miejscowych wyjaśnili sytuację wybiciem na „uwolnienie”. W 57 minucie Kamil Stachyra próbował przewrotki, a kontrę gości dalekim wyrzutem rozpoczął Cabaj. Świetnie interweniował jednak Gieraga. Kilkadziesiąt sekund później Kamil Ozeimczuk zagrywał w pole karne i bliski przejęcia piłki był Stachyra, ale ostatecznie „Kapiemu” się nie udało.
Tuż po godzinie gry przed kolejną szansą na otwarcie wyniku stanął Majkowski. Ładnie uwolnił się spod opieki obrońcy i praktycznie z zerowego kąta strzelił w... słupek. W 66 minucie kibice Motoru wreszcie się doczekali, bo z powietrza pod poprzeczkę świetnie uderzył Kamiński i drużyna trenera Sasala objęła prowadzenie.
W 77 mogło być 1:1, ale Socha świetnie poradził sobie z uderzeniem rywali. Niedługo później dobrze po drugiej stronie boiska spisał się Cabaj po strzale Michała Palucha. W końcówce Garbarnia „siedziała” na połowie gospodarzy, a żółto-biało-niebiescy nastawiali się na kontry. I w 84 minucie piłkę do siatki wpakował nawet Paluch, ale sędzia podniósł chorągiewkę i nadal było tylko 1:0. Kilka chwil później było już pozamiatane. Świetny przechwyt zaliczył Oziemczuk, minął na szybkości rywali, wyszedł sam na sam z Cabajem i spokojnie uderzył obok bramkarza zespołu z Krakowa.
Efekt piątej kolejnej wygranej na wiosnę? Tylko trzy punkty straty do wicelidera z Krakowa i siedem do pierwszego KSZO. Za tydzień Motor zagra z ostatnią w tabeli Wierną Małogoszcz (wyjazd), a później będzie mecz z Podlasiem Biała Podlaska (dom).
Motor Lublin – Garbarnia Kraków 2:0 (0:0)
Bramki: Kamiński (66), Oziemczuk (87).
Motor: Socha – Słotwiński, Gieraga, Kursa (14 Michota), Tadrowski, Kaczmarek, Cholerzyński (69 Tymosiak), Kamiński, Stachyra, (46 Oziemczuk), Majkowski (63 Paluch).
Garbarnia: Cabaj – Mistrzyk, Kalemba, Moskal, Borovicanin(68 Piszczek) , Liput, Pietras, Masiuda, Nieśmiałowski (90 Gaudyn), Kiebzak (46 Ciesielski), Siedlarz (71 Górecki).
Żółte kartki: Szysz, Tadrowski, Kamiński – Siedlarz, Piszczek.
Sędziował: Tomasz Mroczek (Rzeszów). Widzów: 3050.