Piłkarze Motoru rozpoczęli nowy sezon od falstartu. Niewiele osób spodziewało się porażki z Podhalem Nowy Targ (0:1). Drużyna Marcina Sasala musi jednak zapomnieć o nieudanej inauguracji, bo w środę otworzy sezon przed własną publicznością. Tym razem rywalem będzie Podlasie Biała Podlaska (godz. 19)
Początek meczu z Podhalem nie wskazywał, że żółto-biało-niebiescy zaliczą dwa zera. Goście mieli swoje okazje, niestety żadnej nie potrafili zamienić na gola. W końcówce pierwszej połowie motorowcy fatalnie zachowali się jednak przy rzucie rożnym. Zostawili rywalom mnóstwo miejsca i ci zdobyli, jak się później okazało zwycięską bramkę.
– Ciężko powiedzieć, czego nam zabrakło w Nowym Targu. Na pewno nie możemy się tłumaczyć sztucznym boiskiem, bo warunki były takie same dla obu drużyn – wyjaśnia Kamil Oziemczuk, zawodnik żółto-biało-niebieskich. Popularny „Oziem” przyznał, że wraz z kolegami dwa razy ćwiczył na takiej murawie. – Oczywiście rywale mają ją na co dzień, ale to nie miało decydującego znaczenia. Uważam, że popełniliśmy sporo błędów indywidualnych. To jednak dopiero jeden mecz. Przed nami 33 kolejki, w których będziemy chcieli udowodnić, że zasługujemy na awans – zapewnia gracz ekipy z Lublina.
W środę kolejnym rywalem Motoru będzie Podlasie. Bialczanie w poprzedniej rundzie mocno postraszyli wyżej notowanego przeciwnika, ale wracali do domu z pustymi rękami po porażce 1:3. – Każdy motywuje się na nas na 200 procent. Musimy sobie jednak z tym radzić. Musimy zachować spokój, cierpliwie grać swoje i wierzę, że będzie dobrze. Może ten kubeł zimnej wody wylany na nasze głowy w Nowym Targu się przyda? Wierzę, że w środę pokażemy się z dużo lepszej strony i trzy punkty zostaną w Lublinie – przekonuje Kamil Oziemczuk.
Gracze Podlasia też nie będą miło wspominali pierwszej kolejki. Pojechali do Rzeszowa, ale okazało się, że na wycieczkę, bo przegrali z Resovią aż 0:4. Teraz piłkarze Miłosza Storto spróbują się podnieść, chociaż doskonale zdają sobie sprawę, z kim przyjdzie im się zmierzyć. – Co mogę powiedzieć? Nie położymy się przed Motorem i chcemy powalczyć. Wiemy jednak, że przeciwnik też będzie rozdrażniony porażką sprzed kilku dni. Na pewno będą chcieli się pokazać przed swoimi kibicami – wyjaśnia trener Storto. Na Arenie Lublin raczej nie wystąpią jeszcze pozyskani w lecie zawodnicy TOP 54. Być może uda się już jednak potwierdzić do gry: Jarosława Kosieradzkiego i Pawła Radziszewskiego.