Oczy kibiców w sobotę będą zwrócone na dwa stadiony. Na Arenie Lublin Motor zmierzy się w derbach z Avią. Z kolei w Rzeszowie Resovia podejmuje KSZO. Jeżeli drugie ze spotkań zakończy się wygraną gospodarzy, to podopieczni Piotra Zasady bez względu na swoje wyniki stracą szanse na awans. Mecze startują o godz. 17
Żółto-biało-niebiescy ciągle wierzą, że na koniec sezonu to oni będą się cieszyć z awansu. Muszą jednak nie tylko wygrać swoje mecze, ale liczyć, że rywale urwą punkty liderowi tabeli. Resovia w dwóch ostatnich kolejkach może zdobyć góra punkt. Jeżeli wywalczy więcej, to wygra ligę.
Jak wygląda sytuacja kadrowa Motoru? Lepiej. Po pauzie za kartki do gry wrócą: Szymon Zgarda, a także Patryk Słotwiński. Do gry gotowy powinien być także Artur Gieraga. Trener Zasada ma przed sobą trudną decyzję, czy zmieniać parę stoperów, która radziła sobie ostatnio bardzo dobrze. Chodzi o Maksymiliana Cichockiego i Radosława Kursę. Z tą dwójka na boisku lublinianie nie stracili jeszcze gola.
– Do meczu sporo może się wydarzyć, więc odnośnie składu jeszcze zobaczymy. Na pewno nasza sytuacja jest lepsza i mamy większe pole manewru – mówi Piotr Zasada. – Spodziewamy się trudnego spotkania w sobotę, ale i ciekawego dla kibiców. Z jednej strony to derby, a z drugiej u rywali jest wielu naszych byłych zawodników. Na pewno będą chcieli się pokazać z dobrej strony. Wiemy, że przeciwnik ostatnio punktuje mniej, ale ma dobry zespół i dla nas to będzie kolejne spotkanie o wszystko – dodaje szkoleniowiec.
Kibice w Lublinie liczą też, że KSZO w sobotę postawi się Resovii. – W Ostrowcu mają bardzo ambitną drużynę. Nawet w środę przy okazji zaległego spotkania z JKS Jarosław pokazali, że nie odpuszczają. Gospodarze walczyli o utrzymanie, ale trzy punkty do domu zabrali przeciwnicy. My najpierw musimy zrobić swoje, ale trzeba też liczyć na pomoc KSZO – wyjaśnia Piotr Zasada.
A w kuluarach mówi się, że Motor szykuje specjalną premię dla piłkarzy z Ostrowca Świętokrzyskiego, jeżeli uda im się urwać punkty liderowi.
Avia jest w małym dołku. Przynajmniej, jeżeli chodzi o wyniki. Ostatnio były cztery porażki z rzędu, a w środowym, zaległym starciu ze Spartakusem Daleszyce żółto-niebiescy zdobyli punkt (0:0). To jednak remis ze zdecydowanym wskazaniem na drużynę trenera Dominika Bednarczyka. Świdniczanie w pierwszej połowie zmarnowali rzut karny i zaliczyli strzał w poprzeczkę.
– Po środowym spotkaniu mamy bardzo duży niedosyt. Mogliśmy wygrać, ale zepsuliśmy trzy setki – mówi opiekun Avii. Wyjaśnia też dlaczego w Daleszycach dokonał tylko jednej zmiany. – Z powodu kartek i kontuzji nie wszyscy mogli zagrać. Dodatkowo wiedzieliśmy, co nasz czeka w sobotę i chcieliśmy żeby wszyscy byli w rytmie meczowym. Mam nadzieję, że kadrowo na Motor będziemy już mocniejsi. Nie gramy już w zasadzie o nic, ale chcemy zagrać do bry mecz na Arenie – wyjaśnia trener Bednarczyk.
Jak to w meczach Avii z Motorem bywa w obu ekipach nie brakuje graczy, którzy zakładali koszulkę rywali. Większa grupa takich zawodników występuje w żółto-niebieskich. To: Krystian Mroczek, Sebastian Orzędowski, Wojciech Białek, Patryk Czułowski, czy Piotr Prędota. Po drugiej stronie barykady są Konrad Nowak, czy Kamil Oziemczuk. Ten drugi od kilku kolejek nie pojawia się na boisku ze względu na kiepską formę fizyczną.