Zakończyliśmy rundę jesienną i od razu ruszamy z rewanżami. Motor w sobotę o godz. 17 zagra ze Stalą Kraśnik. I ma z tym zespołem rachunki do wyrównania.
Pierwszego meczu obu ekip w tym sezonie nie trzeba kibicom specjalnie przypominać. Drużyna Mirosława Hajdy prowadziła od 18 minuty. A od 23 grała z przewagą jednego zawodnika. Mimo to jakimś cudem przegrała w Kraśniku 1:2. Sławomir Duda i jego koledzy nie mogli się doczekać rewanżu. I w sobotę będą mieli okazję odpłacić rywalom.
– Cieszymy się, że tak szybko będziemy mieli okazję zagrać ze Stalą. Można powiedzieć, że w Kraśniku przegraliśmy wygrany mecz. Teraz jednak rywale przyjadą do nas, a my pokażemy im jaką drużyną jest Motor Lublin, że to my jesteśmy mocni i wygramy to spotkanie – zapewnia Duda.
W ostatnich tygodniach w lepszej formie jest Motor, który wygrał trzy spotkania z rzędu. Dzięki temu zmniejszył stratę do prowadzącego Hutnika Kraków do tylko dwóch „oczek”. Rok można zakończyć jeszcze bliżej lidera, który zmierzy się na wyjeździe z drugą Wólczanką Wólka Pełkińska. A to oznacza, że piłkarze trenera Hajdy w przypadku wygranej w sobotę mogą nawet zrównać się punktami z Hutnikiem.
Stal ma za to sporo problemów. Przede wszystkim z kontuzjami, ale także z wynikami. Od pięciu kolejek nie udało się wygrać. Trzy spotkania z rzędu Stal zremisowała. Mniej skuteczny jest także Rafał Król. Czołowy snajper grupy czwartej w pierwszych 12 meczach pokonywał bramkarzy rywali aż 13 razy. W ostatnich pięciu do swojego dorobku dorzucił jednak tylko jednego gola.
– Na pewno to dla nas wyjątkowy mecz. Na spotkania z Motorem nikogo nie trzeba specjalnie motywować. To będzie okazja, żeby zagrać na fajnym stadionie, a to w naszej lidze zbyt często się nie zdarza. To prestiżowy pojedynek i na pewno będziemy chcieli pokazać się z dobrej strony – mówi Jarosław Pacholarz, szkoleniowiec Stali.
Trener ekipy z Kraśnika ma jednak mały ból głowy, jeżeli chodzi o wybór składu. Ciągle nie wiadomo, czy do gry będzie gotowy Kamil Król. Na dodatek problemy ze ścięgnem Achillesa ma Jakub Gajewski. A to oznacza, że niebiesko-żółci znowu muszą pokombinować w defensywie. Ostatnio opiekun Stali próbował gry z trójką stoperów i chociaż eksperyment nie do końca się udał, to możliwe, że znowu trzeba będzie zaryzykować.
– Na pewno jesteśmy mocno rozbici po ostatnim meczu i mamy sporo problemów. To jednak ostatni mecz, więc musimy się pozbierać. Taktyka 3-5-2? Jeszcze zobaczymy, kto będzie mógł zagrać. Szanse występu Kamila Króla oceniam jako 50 na 50 – wyjaśnia Jarosław Pacholarz.