Z drużyną Orląt Radzyń Podlaski cały czas trenuje Damian Szpak. Niewykluczone, że jeszcze przed zamknięciem okienka transferowego napastnik Górnika Łęczna zmieni klub.
Zgodnie z zapowiedziami trener Damian Panek ma do dyspozycji Karola Rycaja z Polesia Kock, a także Mateusza Łakomego, który ostatnio był zawodnikiem Hutnika Warszawa. Ten pierwszy imponuje zaangażowaniem i ma dużą szansę powalczyć o skład Orląt. Z kolei 21-letni Łakomy nadal nie porozumiał się z działaczami w kwestii swojej umowy.
– Jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony postawą Karola. Znam go już ładnych parę lat, ale nie spodziewałem się, że będzie tak zasuwał na treningach. Jego zaangażowanie naprawdę robi wrażenie – przekonuje Damian Panek, szkoleniowiec zespołu z Radzynia Podlaskiego, który przygląda się również trzem innym graczom.
– Zgłosił się do nas Rafał Banaszak z Powiślaka Końskowola. Dodatkowo ćwiczy z nami dwóch innym piłkarzy z okręgówki. Obiecałem im jednak, że na razie nie będziemy zdradzali nazwisk. Mogę jedynie powiedzieć, że to lewy obrońca i lewy pomocnik.
Ciągle nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Damiana Szpaka. Najlepszy snajper biało-zielonych jest tylko wypożyczony z Górnika Łęczna. W tym roku zameldował się już na zajęciach klubu z ekstraklasy, miał tez kilka ofert z I i II ligi. Na razie został jednak w Radzyniu.
– Na dzień dzisiejszy Damian jest z nami i bardzo się z tego cieszymy. Nie możemy jednak zagwarantować, że na pewno rozpocznie z nami rundę wiosenną. Jest jeszcze sporo czasu na dokonywanie transferów i nie wiadomo, co się może wydarzyć – wyjaśnia trener Panek.
Do zespołu wróci także Arkadiusz Kot, który przebywa za granicą. 31 stycznia ma jednak dołączyć do kolegów. Wiadomo, że nie będzie w stu procentach gotowy na pierwsze ligowe spotkanie w 2016 roku, ale bardzo przyda się w kadrze.
– Arek po powrocie do Polski będzie pracował indywidualnie. Wierzę, że szybko nadrobi zaległości i naprawdę przyda nam się w kolejnej części sezonu. Wszyscy doskonale zdają sobie przecież sprawę, jak ważna runda nas czeka. Będzie o co walczyć, a żaden klub nie ma zamiaru odpuszczać walki o utrzymanie – dodaje szkoleniowiec Orląt.
Biało-zielonym szykuje pokrzyżowała ostatnio pogoda. Brak boiska ze sztuczną nawierzchnią w obecnych warunkach atmosferycznych, to duży kłopot. Zespół musi się zadowolić treningami w hali, na Orliku i siłowni. W najbliższą sobotę o godz. 12 będzie jednak okazja, żeby zagrać na pełnowymiarowym boisku. Rafał Borysiuk i spółka zmierzą się z Lublinianką. Mecz zostanie rozegrany na bocznym boisku Areny Lublin, przy ul. Stadionowej.