Władimir Geworkjan nie oszczędzał w zimie swoich piłkarzy. Podlasie trenowało trzy razy dziennie, rozegrało sporo sparingów, ale właśnie ciężka praca ma dać nadzieje na utrzymanie. Już w sobotę mecz w Krakowie z Hutnikiem (godz. 15)
Rano bieganie, później siłownia, a na koniec normalny trening piłkarski. A do tego sporo meczów kontrolnych. W okresie przygotowawczym drużyna z Białej Podlaskiej nie mogła narzekać na nudę. – Trener Geworkjan lubi ciężki trening. Mamy świadomość, że nie stać nas na ściągnięcie zawodników z wyższych lig i płacenie im wysokich pensji. Dlatego bardzo mocno pracowaliśmy w zimie, a do tego stawiamy na młodych i ambitnych ludzi, którzy nie boją się ciężkiej pracy. Właśnie dzięki wysiłkowi, który włożyliśmy w okres przygotowawczy mamy nadzieję na utrzymanie – wyjaśnia Adrian Jesionek, drugi trener zespołu z Białej Podlaskiej.
Podlasie w ostatnich tygodniach nie uniknęło jednak problemów. Do sobotniego meczu z Hutnikiem piłkarze biało-zielonych przystąpią bez choćby jednego treningu na naturalnym boisku. Na dodatek nie udało się rozegrać próby generalnej przed wznowieniem rozgrywek – z powodu kłopotów kadrowych Lewart Lubartów musiał odwołać zaplanowany na poprzednią sobotę sparing. Ciągle nie wiadomo też, gdzie swoje mecze w roli gospodarza będą rozgrywali piłkarze trenera Geworkjana.
– Rzeczywiście, mamy swoje problemy, które nie ułatwiają nam zadania. Mimo to wierzymy, że uda się powalczyć. Zmęczenie nie będzie kłopotem, bo wszystko zostało tak zaplanowane, żeby po ciężkim okresie przygotowawczym świeżość przyszła właśnie na sobotę i mecz w Krakowie. Trener Geworkjan ma za sobą lata doświadczeń i wie jak przygotować zespół. Większy problem to brak treningów na naturalnej nawierzchni. Nie będzie łatwo przystosować się do zupełnie innych warunków. Nic na to jednak nie poradzimy, bo w Białej Podlaskiej nie mamy po prostu, gdzie trenować – dodaje trener Jesionek.
Gdzie bialczanie będą przyjmowali rywali w lidze? – Nie jest przesądzone, że na pewno będziemy grali w Piszczacu. W grę wchodzi jeszcze stadion PSW. Zarząd próbuje załatwić sprawę i zobaczymy co z tego wyjdzie – dodaje asystent Władimira Geworkjana.
Spory ruch był także w kadrze drużyny. W meczach kontrolnych sporo bramek strzelał pozyskany z Huraganu Międzyrzec Podlaski Patryk Pakuła. Do zespołu wrócili: Kamil Kocoł, Sebastian Całka, czy Mariusz Chmielewski. Na wiosnę w walce o punkty nie pomogą za to obrońcy: Paweł Komar i Mateusz Konaszewski, czy bramkarze: Maciej Zagórski i Maciej Wrzosek. Nie udało się też uzupełnić wszystkich luk i kadra Podlasia nie będzie zbyt szeroka. – Liczyliśmy na dwa-trzy kolejne transfery, ale chyba nic już z tego nie wyjdzie. Próbujemy jeszcze pozyskać bramkarza Michała Lacha, ale na pewno nie zagra u nas Wiktor Kwiatkowski. Na kolejne ruchy w tym momencie się nie zanosi – przyznaje Adrian Jesionek.
Jak piłkarze podejdą do pierwszego meczu o punkty? Hutnik jest wiceliderem, a w zimie dokonał kilku ciekawych transferów i w Krakowie na poważnie myślą o awansie. – Nie będzie łatwo, wiemy, że jedziemy na stadion bardzo trudnego przeciwnika. Dla nas każdy mecz taki jednak będzie. We wszystkich musimy walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Faworytem będą gospodarze, ale my na pewno się przed nimi nie położymy. Mamy nadzieję na dobry występ i spróbujemy sprawić niespodziankę – zapowiada drugi trener Podlasia.