Nowy trener Chełmianki na dłużej zapamięta debiut w roli trenera biało-zieloni. Piłkarze Grzegorza Bonina przegrywali w Kielcach z rezerwami Korony już 0:3, ale zdołali wyciągnąć wynik na 3:3 i wracali do domu z jednym punktem. A trzeba dodać, że w końcówce mogli nawet wygrać.
W 25 minucie wynik otworzył Yudai Shinonaga. Japończyk zdobył też bramkę do szatni na 2:0 i wydawało się, że w Kielcach wielkich emocji nie będzie. Tym bardziej, że tuż po rozpoczęciu drugiej części spotkania Kamil Sylwestrzak jeszcze poprawił wynik na korzyść Korony II.
Goście nie mieli jednak zamiaru wywieszać białej flagi i w 51 minucie wrócili do gry po stałym fragmencie gry i golu Karola Futy. A tuż po godzinie gry okazało się, że jest szansa, żeby jeszcze powalczyć przynajmniej o punkt. Radosław Turek wyleciał z boiska z drugą żółtą kartkę i przez pół godziny piłkarze z Chełma grali w liczebnej przewadze. I trzeba przyznać, że nie zmarnowali szansy. W 69 minucie kontaktowe trafienie zaliczył Jakub Knap, a niedługo później Futa po raz kolejny dobrze znalazł się pod bramką przeciwnika po stałym fragmencie gry i na kilkanaście minut przed ostatnim gwizdkiem było 3:3.
W końcówce Chełmianka szukała jeszcze czwartej bramki, posyłała w pole karne przeciwnika sporo dośrodkowań i kilka razy porządnie w szesnastce kielczan się „zakotłowało”. Dwa razy w dobrych sytuacjach znalazł się chociażby Mateusz Szwed, ale przyjezdni musieli obejść się smakiem i ostatecznie zdobyli „tylko” punkt.
– Ten wynik na pewno jest dla nas słodko-gorzki. Z jednej strony potrzebujemy punktów, ja tlenu i naprawdę były okazje, żeby strzelić na 4:3. Z drugiej strony za często nie wychodzi się z wyniku 0:3 po 46 minutach, a nam to się jednak udało. Dlatego optymistycznie podejdziemy do kolejnego tygodnia. Chłopaki naprawdę ciężko trenowali i zasłużyli na ten remis. Szkoda pierwszej połowy, bo popełnialiśmy proste błędy przy trafieniach dla rywali. W drugiej mimo że szybko dostaliśmy na 0:3, to nie poddaliśmy się i walczyliśmy do końca – mówi Grzegorz Bonin.
– Wiadomo, że nie jest łatwo grać w przewadze, kiedy się przegrywa, bo można się nadziać na jedną kontrę i będzie definitywnie po meczu. Przy 3:3 mieliśmy jeszcze „setki” i powinniśmy strzelić, ale trzeba powiedzieć sobie szczerze: nie można przede wszystkim tracić takich bramek. Mieliśmy analizę i uczulaliśmy chłopaków, gdzie Korona ma swoje największe plusy – kontry i piłki za plecy. I w ten sposób daliśmy się zaskoczyć – dodaje nowy opiekun klubu z Chełma.
Korona II Kielce – Chełmianka Chełm 3:3 (2:0)
Bramki: Shinonaga (25, 45), Sylwestrzak (46) – Futa (51, 77), Knap (69).
Korona II: Sandach – Zwoźny, Kiercz, K. Sylwestrzak, R. Turek, P. Lisowski, Strzeboński (90+2 Kośmider), Bojańczyk (65. D. Lisowski), Shinonaga, Szulc (74. Mucha) ,Konstantyn (65 Rybus).
Chełmianka: Ciołek – Futa, Piekarski, Bobrov, Kulynych (73 Gierała), Bednara (62 Perdun), Nowak, Szwed (85 Kotko), Mroczek, Knap, Myśliwiecki.
Żółte kartki: P. Lisowski, R. Turek, K. Sylwestrzak, Konstantyn – Bednara, Mroczek, Szwed.
Czerwone kartki: R. Turek (Korona II, 62 min, za drugą żółtą), P. Lisowski (Korona II, 90+1 min, za drugą żółtą).
Sędziował: Gerard Gawron (Mielec).