To już siedem spotkań z rzędu. Ostatni raz Chełmianka wywalczyła komplet punktów... 23 września. W sobotę biało-zieloni przespali początek meczu w Rzeszowie. I przegrali z tamtejszą Stalą 0:2.
Jeżeli goście liczyli na powtórzenie wyniku sprzed roku, kiedy wygrali w Rzeszowie 2:1, to szybko wpadli w tarapaty. W drugiej minucie po zagraniu w pole karne biało-zielonych źle piłkę wybijał Przemysław Kwiatkowski. Źle, bo za krótko i wprost na nogę Wojciecha Reimana. Ten strzelił z powietrza prosto w ręce Damiana Drzewieckiego, ale bramkarz ekipy z Chełma nie był w stanie utrzymać piłki i ta wylądowała w siatce.
Już w 17 minucie Łukasz Mozler uderzył bezpośrednio z rzutu wolnego do rogu, a Drzewiecki nie zdołał sięgnąć futbolówki. I było jasne, że nawet o zdobycie jednego „oczka” przyjezdnym będzie bardzo trudno. Podopieczni Artura Bożyka nie zamierzali się jednak tak łatwo poddawać i próbowali wrócić do gry. W 21 minucie groźnie głową strzelał Mateusz Kompanicki. Niedługo później o mały włos z rzutu rożnego do siatki futbolówki nie „wkręcił” Przemysław Koszel, ale ta trafiła w słupek.
W 29 minucie trudną piłkę swojemu bramkarzowi posłał Dominik Chromiński. Leonid Otczenaszenko miał problemy z przyjęciem, a szybko dopadł do niego Kamil Kocoł i ostatecznie były golkiper Motoru faulował rywala. W tej sytuacji doznał jednak kontuzji i musiał zastąpić go Rafał Dobroliński. Kompanicki na wykonanie rzutu karnego czekał aż do 36 minuty. I kiedy w końcu sędzia dał znak, żeby strzelał „Kompan” huknął nad poprzeczką. Końcówka pierwszej odsłony należała do gospodarzy, ale mimo kilku sytuacji wynik się już nie zmienił.
Po zmianie stron przyjezdni kilka razy postraszyli rywali. Szkoda chociażby sytuacji z 77 minuty. Centrował Koszel, a głową z kilku metrów strzelał Krzysztof Zawiślak. Niestety, w ogóle nie trafił w bramkę. Do końcowego gwizdka żadnej z ekip nie udało się zdobyć gola i zawody zakończyły się wygraną Stali.
– Bardzo słono zapłaciliśmy za początek spotkania. Za to, że niewłaściwie przygotowaliśmy się do tego meczu. Źle zaczęliśmy zawody. Porażająca liczba błędów technicznych, a przeciwnik przejął kontrolę nad tym co działo się na boisku – ocenia trener Artur Bożyk. – Potem znowu popełniliśmy kilka błędów. A kiedy stało się już wszystko co najgorsze. Dopiero wtedy zeszło z nas ciśnienie. Chociaż nie widzę powodów, dla których miałoby się pojawić. To będzie dla nas temat do przepracowania. Po przerwie brakowało nam wykończenia akcji. Z radością oglądałem jednak drugą część, bo była duża liczba kombinacji zwłaszcza w bocznych sektorach boiska. Znowu brakowało jednak finalizacji akcji, nad tym trzeba dalej pracować – dodaje szkoleniowiec biało-zielonych.
Stal Rzeszów – Chełmianka Chełm 2:0 (2:0)
Bramki: Reiman (2), Mozler (17).
Stal: Otczenaszenko (35 Dobroliński) – Sierant, Kostkowski, Basista, Mozler (90 Kotus), Nowacki (88 Kaczorowski), Reiman, Ligienza, Ceglarz (90+1 Domański), Chromiński (76 Szeliga), Płonka.
Chełmianka: Drzewiecki – Kursa, J. Niewęgłowski, Myszka, Kwiatkowski (89 Wójcicki), Koszel, Uliczny, Kocoł, Kotowicz, Gołąb (46 Zawiślak), Kompanicki.
Żółte kartki: Otczenaszenko, Ligienza, Płonka – Myszka, Kursa.
Czerwona kartka: Kursa (Chełmianka, 90+2 min, za drugą żółtą)
Sędziował: Paweł Sitkowski (Biała Podlaska).