Sześć goli, hektolitry wody na murawie, a do tego sporo ciekawych akcji i mnóstwo emocji. Mecz Świdniczanki z Wieczystą Kraków, czyli liderem tabeli na pewno nie rozczarował. Gospodarze pokazali się z dobrej strony i napsuli faworytowi do awansu mnóstwo krwi. Punkty pojechały jednak do Krakowa, bo podopieczni Sławomira Peszki wygrali 4:2.
W dziewiątej minucie Manuel Torres „złamał” akcję z prawego skrzydła do środka, a kiedy znalazł się na wprost bramki uderzył z około 16 metrów. Paweł Socha poszedł w lewo, a piłka po rykoszecie od Mateusza Pielacha w prawo i zrobiło się 0:1.
„Świdnia” błyskawicznie miała okazję, żeby odpowiedzieć. Po bardzo ładnej akcji prawym skrzydłem, Michał Zuber uciekł Michałowi Pazdanowi, zagrał w pole karne do Michała Palucha, a ten czubkiem buta uderzył obok bramki. Był też dobrze blokowany przez Denisa Favorova.
Co się odwlecze, to jednak nie uciecze. W 39 minucie podobna akcja tego samego duetu przyniosła gospodarzom wyrównanie. Wydawało się, że piłka wyjdzie za linię końcową, ale powalczył o nią jeszcze Zuber. Odebrał futbolówkę obrońcy i zagrał idealnie, między bramkarza, a obrońcę, a z bliska formalności dopełnił Paluch. Szkoda tylko, że drużyna Łukasza Gieresza za długo nie cieszyła się z korzystnego wyniku. Sasa Ziveć zagrał klepkę z Rafałem Pietrzakiem, wpadł w pole karne i mimo asysty kilku rywali zdołał umieścić piłkę w siatce.
Pierwsza poważna szansa na drugie wyrównanie pojawiła się w 54 minucie. Bramkarz gości przejechał się po nasiąkniętej wodą murawie i nie złapał piłki za pierwszym podejściem. Z prezentu nie skorzystał jednak Hubert Kotowicz. Nie było drugiego remisu, no to za chwilę na 3:1 strzelili przyjezdni. Swoje możliwości techniczne najpierw pokazał Maciej Jankowski, który świetnie „zgasił” piłkę mimo arcytrudnych warunków, a następnie przerzucił akcję na drugie skrzydło. Tam Torres także pokazał, że ma „klej” w nodze. Po chwili uciekł do środka pola i uderzył po ziemi do siatki.
W 67 minucie gospodarze powinni wrócić do gry. Klim Morenkov rozegrał akcję z Igorem Kuchtą, wpadł w pole karne, ale z narożnika „piątki” jakimś cudem nie trafił w ogóle w bramkę. Niedługo później wydawało się, że musi być 2:3. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Zubera akcja toczyła się w parterze. Najpierw bramkarz ekipy z Krakowa instynktownie odbił strzał Jakuba Szymali, a po chwili, upadając już na murawę spróbował jeszcze Michał Koźlik. Jego uderzenie też została odbite na linii. Kolejna akcja „Świdni” również zakończyła się pechowo, bo piłka nie dotarła na dalszy słupek do Szymali, tylko zatrzymała się w kałuży wody i złapać zdążył ją bramkarz Wieczystej. Bramka wisiała w powietrzu i w końcu padła. W 77 minucie Szymala wygrał walkę w środku pola, później Koźlik świetnie zagrał w szesnastkę do Palucha, a ten wślizgiem mimo asysty dwóch obrońców posłał futbolówkę do siatki.
Było jeszcze sporo czasu, żeby powalczyć przynajmniej o punkt, ale podopieczni Łukasza Gieresza tak naprawdę nie zagrozili już na poważnie bramce rywali. Spotkanie mógł za to zamknąć Michał Fidziukiewicz. Popularny „Fidziu” pierwszą okazję zmarnował, ale w 90 minucie zrobił już swoje i ustalił rezultat na 2:4.
Świdniczanka Świdnik – Wieczysta Kraków 2:4 (1:2)
Bramki: Paluch (39, 77) – Torres (9, 55), Ziveć (42), Fidziukiewicz (90).
Świdniczanka: Socha – Futa, Pielach, Koźlik, Morenkov, Sikora (66 Kuchta), Szymala, Nawrocki (66 Wójcik), Kotowicz, Zuber, Paluch.
Wieczysta: Letkiewicz – Favorov, Skrobański, Pazdan, Pietrzak, Torres (74 Kiedrowicz), Pakulski (86 Bargiel), Moulin (86 Slavchev), Łysiak, Zivec (51 Danielak), Jankowski (74 Fidziukiewicz).