Szósta próba, ale beniaminek z Tomaszowa Lubelskiego nadal pozostaje bez zwycięstwa na swoim stadionie. W sobotę niebiesko-biali i tak nie powinni jednak jakoś strasznie narzekać na końcowy wynik meczu z Koroną Rzeszów. W składzie zabrakło czterech podstawowych zawodników, a na dodatek rywale prowadzili już 2:0. Mimo wszystko Tomasovia uratowała punkt w ostatniej akcji spotkania.
Paweł Babiarz nie mógł skorzystać z pauzującego za kartki Jakuba Szuty, a także z kontuzjowanych: Patryka Dorosza, Piotra Chodziutki oraz Patryka Słotwińskiego. A to wszystko ważni piłkarze pierwszego składu. Z tego powodu szkoleniowiec musiał wystawić „fałszywą” dziewiątkę. Na tej pozycji zagrał Arkadiusz Smoła.
Do przerwy było 0:1. Dośrodkowanie rywali Łukasz Bartoszyk odbił przed siebie, a z okazji skorzystał Jaromir Skiba, który w zasadzie wpakował piłkę do „pustaka”. Tuż po godzinie gry wydawało się, że Tomasovia w szóstym występie u siebie będzie musiała pogodzić się z czwartą porażką. Po rzucie rożnym na 0:2 trafi Paweł Piątek.
Niebiesko-biali nie zamierzali się jednak poddawać. W 70 minucie nadzieje na korzystny wynik odżyły. Gospodarze długo utrzymywali się przy piłce, aż w końcu Bartłomiej Pleskacz minął jednego rywala na skrzydle, świetnie dośrodkował w pole karne, gdzie z sześciu metrów Smoła głową zaliczył kontaktowe trafienie.
Piłkarze trenera Babiarza walczyli do końca o remis i w ostatniej chwili jednak dopięli swego. Wszystko zaczęło się od wyrzutu z autu. Po centrze Jakuba Czarnieckiego o piłkę w polu karnym Korony walczyli: Smoła i Damian Chmura, a akcję idealnym strzałem po długim rogu sfinalizował Maciej Orzechowski. To już była naprawdę ostatnia akcja, bo w polu karnym gości znalazł się także Bartoszyk.
– Wystąpiliśmy w okrojonym składzie, dlatego liczymy, że ten gol na 2:2 będzie dla nas takim promykiem nadziei i motywacji do dalszej pracy w kolejnych tygodniach. Sukces rodzi się w bólach, ale wierzę, że ta drużyna po wyeliminowaniu pewnych błędów będzie w stanie punktować. Trzeba przyznać, że już od meczu z Wisłoką gramy naprawdę dobrze pod względem piłkarskim i potrafimy dłużej utrzymywać się przy piłce. Cieszy, że drużyna chce dalej pracować i znaleźć sposób na wyciągnięcie nas z dołka – ocenia Paweł Babiarz.
Tomasovia Tomaszów Lubelski – Korona Rzeszów 2:2 (0:1)
Bramki: Smoła (70), Orzechowski (90+4) – J. Skiba (18), Piątek (61).
Tomasovia: Bartoszyk – Turek, Chmura, Zozulia, Czarniecki, Lasota (64 Pleskacz), M. Skiba (82 Lis), Kycko (73 Kurzępa), Orzechowski, D. Szuta, Smoła.
Korona: Pawlus – Kardyś, Kocój, Drozd, Padiasek, Maślany (75 Bober), J. Skiba, Kantor, Karwacki (75 Dudzik), Kawalec (55 Cholewa), Piątek.
Żółte kartki: Zozulia, Pleskacz, Krawczyk (na ławce) – Padiasek, Piątek.
Sędziował: Aleksander Kozieł (Kielce),