Jeszcze dwa tygodnie temu piłkarze Tomasza Złomańczuka walczyli o drugie miejsce w tabeli. Po dwóch porażkach z rzędu wylądowali jednak na szóstej pozycji. A w najbliższy weekend trudno wyobrazić sobie trudniejszego przeciwnika. Biało-zieloni zagrają na wyjeździe z liderem tabeli grupy czwartej – Siarką Tarnobrzeg (sobota, godz. 14).
Przy okazji niedawnej serii sześciu meczów bez porażki Michał Wołos i spółka stracili zaledwie dwie bramki. Defensywa spisywała się bardzo dobrze, a w ataku ze swojej roboty świetnie wywiązywał się Ezana Kashay.
26-latek z łatwością znajduje się w dogodnych sytuacjach pod bramką rywali, ale sporo szans marnuje. Mimo to ma się czym chwalić. W sumie uzbierał już osiem goli, a bramkarzy rywali pokonywał w pięciu kolejnych spotkaniach. Dobra passa „Iziego” została jednak przerwana w minioną sobotę, kiedy Chełmianka uległa u siebie Orlętom Spomlek 0:2.
– Na pewno mamy teraz gorszy moment. Porażkę w Krakowie można było przyjąć, bo to wicelider, który miał do dyspozycji kilku zawodników z ekstraklasy. Dodatkowo mieliśmy swoje sytuacje. Owszem, zagraliśmy słabiej, ale szybko dostaliśmy lekcję w postaci wyniku 0:4. Spotkanie z Radzyniem wypadło dużo gorzej. Zagraliśmy nieodpowiedzialnie. Nie potrafiliśmy też wrócić do swojego grania. Jakieś szanse były, ale to był na pewno dużo gorszy występ z naszej strony. Mam nadzieję, że wyciągniemy tylko pozytywne wnioski – mówi trener Tomasz Złomańczuk.
W ostatnich meczach brakowało Grzegorza Bonina, który doznał kontuzji w pucharowym spotkaniu ze Startem Krasnystaw. „Bonio” powoli wraca jednak do gry. Może nie zdąży się jeszcze wykurować na najbliższy weekend, ale na kolejne zawody powinien być już gotowy. Ostatnio na boisko pojawił się za to Adrian Dziubiński, który pauzował od niemal miesiąca. Zawodnik w lecie przychodził do klubu z pierwszoligowej Resovii z dużymi nadziejami, ale na razie ma na koncie tylko jednego gola.
– Grzesiek, to ważna postać w zespole i jest w stanie zmienić oblicze każdego meczu. Na pewno go brakowało, dlatego cieszymy się, że powoli wraca. Adrian ćwiczy z nami już od dwóch tygodni i widać na treningach, że prezentuje się coraz lepiej. Mam nadzieję, że niedługo udowodni to w meczach ligowych – wyjaśnia szkoleniowiec biało-zielonych.
I dodaje, że mecz w Krakowie, chociaż nieudany, to przy odrobinie szczęścia mógł potoczyć się trochę inaczej. – Naprawdę mieliśmy pecha. Owszem, graliśmy słabiej, a do tego przy dwóch bramkach popełniliśmy błędy. Trzeba jednak przyznać, żę karny dla rywali na 0:3 był przypadkowy. Piłka odbiła się od nogi Bartka Zbiciaka i trafiła go w rękę. A czwarta bramka, to rykoszet w naszym polu karnym, który całkowicie nas zmylił. Wcześniej też mieliśmy swoje sytuacje. Gdyby „Izi” wykorzystał przynajmniej jedną, to wszystko mogło wyglądać inaczej. Nawet już przy 4:2 mieliśmy dwie szanse, żeby złapać kontrakt z rywalami. Mecz z Orlętami był już bardziej zamknięty, a rywale strzelili gola nie tworząc praktycznie sytuacji. My nie byliśmy w stanie zdobyć ani jednej bramki, taka właśnie jest piłka – wyjaśnia opiekun zespołu z Chełma.
Przed jego piłkarzami bardzo ciekawy test. Siarka do tej pory rozegrała aż osiem meczów u siebie. Zanotowała w nich siedem zwycięstw i tylko jeden remis – 2:2 z Koroną Rzeszów. A dodatkowo na swoim stadionie ma bilans bramkowy 22-4. Największą bronią lidera są stałe fragmenty gry.
– To naprawdę wysoki i groźny zespół, zwłaszcza u siebie. Sporo rozmawiamy i będziemy maksymalnie przygotowani na wyjazd do Tarnobrzega. Musimy być skoncentrowani i odbudować naszą defensywę. Z całym szacunkiem do wszystkich rywali, uważam, że naprawdę stać nas na regularne wygrywanie w tej lidze. Mamy dobry zespół i szeroką kadrę. Mogę wybierać zawodników pod danego przeciwnika. Mam nadzieję, że wszyscy będą głodni grania i że zapomnimy o ostatnich porażkach, a do tego rozegramy w weekend dobry mecz – mówi trener Złomańczuk.