Trudno będzie zmarnować taką przewagę. Mimo remisu z Chełmianką Wisła Puławy wyprzedza drugiego Sokoła Sieniawa aż o 12 punktów. A do tego ma dwa spotkania rozegrane mniej. W niedzielę piłkarze Mariusza Pawlaka mogą zrobić kolejny krok w kierunku II ligi. Tym razem czeka ich domowe starcie z KS Wiązownica (godz. 16)
Jak w ogóle Duma Powiśla ocenia remis w Chełmie?
– Ktoś by powiedział, że straciliśmy dwa punkty, ale ja mówię, że zyskaliśmy jeden. Zwłaszcza biorąc pod uwagę wynik z Sieniawy. W pierwszej połowie kontrolowaliśmy spotkanie i mieliśmy swoje okazje. Zawiodła nas troszeczkę skuteczność. W drugiej nie wyglądaliśmy już tak dobrze pod względem motorycznym, jak chociażby niedawno w Sandomierzu. Usprawiedliwiam jednak chłopaków, bo zrobili tyle, na ile było ich akurat stać. Graliśmy także z dobrym przeciwnikiem i nie robimy tragedii z tego wyniku – przyznaje Mariusz Pawlak, szkoleniowiec Wisły.
Już w niedzielę jego podopiecznych czeka starcie z KS Wiązownica. Rywale przyjadą do Puław opromienieni ważnym zwycięstwem w Kraśniku. I to w niecodziennych okolicznościach. Beniaminek do przerwy przegrywał ze Stalą 0:1, a dodatkowo od 37 minuty grał w dziesiątkę. Mimo to po zmianie stron podszedł wysoko do rywali, strzelił dwa gole, a później skutecznie bronił korzystnego wyniku. Dzięki pełnej puli Wiązownica wydostała się ze strefy spadkowej.
– Wracamy w końcu do siebie. Najpierw była przerwa z powodu koronawirusa, potem nagle spadł śnieg przed spotkaniem z Siarką Tarnobrzeg. Liczę na to, że zagramy na swoim dobrym poziomie, chociaż mamy trochę ubytków kadrowych. Są jednak następni zawodnicy, którzy wejdą i wierzę, że będziemy strzelać bramki – dodaje opiekun Dumy Powiśla.
Jeżeli chodzi o wspomniane ubytki, to w środę czwarte „żółtka” obejrzeli: Dominik Cheba i Łukasz Kacprzycki, a ósmy raz przez sędziego upomniany został Przemysław Skałecki. A to dla każdego z nich oznacza pauzę w niedzielę.
W weekend ważne mecze mają przed sobą: Lewart i Podlasie. Obie drużyny dzięki ostatnim zwycięstwom wydostały się ze strefy spadkowej. W środę bardzo miłą niespodziankę swoim kibicom sprawił beniaminek z Lubartowa, który w Sieniawie pokonał wicelidera tabeli 1:0. Teraz spróbuje pójść za ciosem w starciu z Cracovią (niedziela, godz. 13). Niestety, drużynie Tomasza Bednaruka nie pomoże Arkadiusz Maksymiuk, który w starciu z Sokołem dostał ósmą żółtą kartkę.
Pojedynek z gatunku o sześć punktów czeka także podopiecznych Rafała Borysiuka. Rywalem ekipy z Białej Podlaskiej będzie Korona II Kielce (sobota, godz. 13). Rywale w ostatnich siedmiu meczach przegrali sześć razy i zdobyli… jednego gola. W wygranym meczu ze Stalą Stalowa Wola. Biało-zieloni wystąpią u siebie, gdzie w tym roku wywalczyli 12 na 15 możliwych punktów i będą zdecydowanym faworytem.
STAL ODROBI PUNKTY?
Po środowym meczu z KS Wiązownica w brody na pewno plują sobie piłkarze z Kraśnika. Podopieczni Marcina Wróbla zmarnowali doskonałą szansę, żeby wydostać się ze strefy spadkowej. Mieli przeciwnika na widelcu, bo prowadzili i grali w przewadze 11 na 10. Niestety, pokpili sprawę po przerwie. Defensywa, która do tej pory była mocnym punktem niebiesko-żółtych zawaliła dwie bramki i zawody skończyły się wygraną beniaminka 2:1.
A to oznacza, że Stal została pod kreską. Teraz będzie próbowała odrobić stracone punkty na trudnym terenie w Łagowie. Tamtejszy ŁKS nie przegrał już od pięciu kolejek. W 2021 roku w ogóle radzi sobie świetnie, bo zanotował już: pięć zwycięstw, trzy remisy i tylko jedną porażkę. Ostatnio drużyna trenera Wróbla przerwała jednak zwycięską passę Podhala i to w Nowym Targu. Może znowu uda się pozytywnie zaskoczyć? To spotkanie odbędzie się w sobotę, o godz. 17.
DERBY W ŚWIDNIKU
O tej samej porze zagra także Avia Świdnik z Hetmanem Zamość. Nie trudno wskazać faworyta tego spotkania, nawet pomimo faktu, że żółto-niebiescy w środę rywalizowali w Pucharze Polski. Trener Łukasz Mierzejewski mógł jednak oszczędzić swoich zawodników, bo już do przerwy Avia prowadziła w Bychawie z Granitem 3:0.