Lech Poznań pokonał na wyjeździe FK Sarajewo 2:0 i jest już o krok od trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów.
Zwycięstwo w Sarajewie nie oznacza, że Kolejorz jako pierwszy mistrz Polski od 19 lat wywalczy awans do tych elitarnych rozgrywek. Daje jednak niemal stuprocentową gwarancje, że jeśli nie zawali rewanżu, znajdzie się w kolejnej rundzie kwalifikacji.
To oznacza, że rozegra w Europie jeszcze przynajmniej cztery spotkania. Bo nawet w wypadku trafienia na mocniejszego rywala w piątkowym losowaniu i odpadnięcia z kwalifikacji do Ligi Mistrzów, dostanie drugą szansę w Lidze Europy. A ja na każdym krok powtarza wiceprezes klubu Piotr Rutkowski, to właśnie te rozgrywki są celem na rozpoczęty sezon. Champions League pozostaje w sferze marzeń.
Może więc pora wreszcie urzeczywistnić te marzenia? Szanse są. Tym bardziej, że Kolejorz jako pierwszy mistrz Polski od lat nie osłabił się przed batalią w europejskich pucharach. W klubie zostali wszyscy najważniejsi zawodnicy, dodatkowo pozyskano czterech nowych, którzy powinni stanowić wartość dodaną dla ekipy Macieja Skorży.
Lech jest dziś lepszym zespołem niż kilka tygodni temu, gdy sięgał po tytuł. Pokazał to w piątek w Superpucharze Polski i we wtorek w Sarajewie.
To ostatnie spotkanie nie było może jakimiś wielkim popisem poznaniaków, ale zostało zagrane bardzo mądrze. Mało efektownie, za to bardzo efektywnie. Trzy stworzone sytuacje, dwie strzelone bramki, zero z tyłu i świetna zaliczka przed rewanżem. To najważniejsze dane do zapamiętania. A brak fajerwerków to skutek kontuzji Karola Linettiego. Motor napędowy Lecha musiał opuścić boisko już w siódmej minucie. Oby uraz nie okazał się poważny, bo bez niego Kolejorzowi może być ciężko rywalizować z mocniejszymi zespołami niż FK Sarajewo.
– Mogę powiedzieć, że plac gry mieliśmy pod kontrolą. Po zejściu "Małego" częściowo wziąłem jego obowiązki na siebie, spróbowałem kilku ofensywnych zagrań, a jedno z nich się udało – powiedział na oficjalnej stronie swojego klubu Łukasz Trałka, który asystował przy trafieniu Kaspara Hamalainena na 1:0 dla Lecha. Drugą bramkę po przerwie dołożył Denis Thomalla.
FK Sarajevo – Lech Poznań 0:2 (0:1)
Bramki: Hamalainen (40), Thomalla (62).
Sarajevo: Ostraković – Hebibović, Stepanov, Barbarić, Puzigaca – Duljević, Radovac (78 Rustemović), Cimirot, Stojcev (66 Alispahić), Velkoski (73 Bekić) – Benko.
Lech: Burić – Kędziora, Kamiński, Kadar, Douglas – Kownacki (38 Formella), Linetty (7 Dudka), Trałka, Hamalainen, Pawłowski (78 Jevtić) – Thomalla.
Żółte kartki: Barbarić, Duljević, Puzigaca – Formella, Kędziora, Jevtić.
Sędziował: Paolo Valeri (Włochy). Widzów: 18 000.