W pierwszym meczu na wiosnę Świdniczanka wygrała z Orlętami Łuków „tylko” 2:0. W drugim występie podopieczni Łukasza Gieresza spisali się zdecydowanie lepiej. W Hannie rozbili beniaminka aż… 12:1. Hat-tricka zaliczył Michał Paluch, ale nie tylko, bo w przeciągu dosłownie kilku minut trzy razy na listę strzelców wpisał się także inny z zimowych nabytków – Dawid Wójcik.
Od pierwszego gwizdka „Świdnia” ruszyła do natarcia. Pierwsze sytuacje nie przyniosły gola. W ósmej minucie goście wywalczyli jednak rzut karny. Po rzucie rożnym jeden z obrońców zablokował strzał Mateusza Pielacha ręką. A że sytuacja miała miejsce w polu karnym, to arbiter wskazał na „wapno”. Miał jednak spore wątpliwości, bo pobiegł jeszcze do swojego asystenta, żeby się naradzić. Po chwili podtrzymał swoją decyzję, chociaż gospodarze mieli spore pretensje.
Świetnej okazji nie zmarnował Michał Zuber i szybko zrobiło się 0:1. A w kolejnych minutach Bug nie potrafił się podnieść i dostawał kolejne ciosy. Paluch szybko podwyższył prowadzenie, Dawid Wójcik między 19, a 23 minutą dołożył aż trzy bramki. Jeszcze przed przerwą po golu zaliczyli również: Dawid Skoczylas i ponownie Paluch. Efekt? Obie drużyny schodziły do szatni przy wyniku 0:7.
Po zmianie stron przyjezdni nie mieli litości dla rywali mimo szybkich zmian trenera Gieresza. Na boisku tuż po godzinie gry było już pięciu nowych graczy. Paluch przed zmianą zdążył jednak skompletować hat-tricka. Na osłodę honorowe trafienie dla gospodarzy zaliczył z kolei Adam Wiraszka. W końcówce, w zespole ze Świdnika zadebiutował także Arkadiusz Janczarek. I zawodnik pozyskany z A-klasowej Unii Wilkołaz od razu wpisał się na listę strzelców. Na koniec bramkarza rywali pokonali również: Jakub Szymala i Hubert Kotowicz, a zawody zakończyły się pogromem 12:1.
– Od początku mecz toczył się pod nasze dyktando. Przeciwnik wygrał pierwszy mecz, dlatego nastawialiśmy się na ciężką przeprawę i podeszliśmy z należytym szacunkiem do rywala. Wynik jest bardzo wysoki, ale oddaje to, co działo się na boisko. Było widać radość z gry, czerpaliśmy przyjemność z pobytu na bardzo dobrze przygotowanym boisku – mówi Łukasz Gieresz, którego cieszą gole Wójcika. – Dawid nie jest znany z tego, że często trafia do siatki. Śmialiśmy się, że w tym spotkaniu strzelił chyba więcej niż przez cały czas, który spędził w Avii, razem z treningami – uśmiecha się szkoleniowiec „Świdni”.
– Rywale na pewno wygrali zasłużenie i byli zdecydowanie lepsi. Szkoda tylko, że ta pierwsza bramka padła w takich kontrowersyjnych okolicznościach. Nawet na wideo ciężko ocenić czy gościom należała się jedenastka. To nie była ewidentna sytuacja, bo ręka była w obrysie ciała. Pewnie jeszcze obserwator z sędziami zastanawiają się czy to była dobra decyzja. Ja największe pretensje mam jednak do zespołu o to, że nie potrafiliśmy się podnieść po tej sytuacji i w 25 minut Świdniczanka miała na koncie: siedem strzałów i sześć goli – ocenia Łukasz Jankowski, opiekun beniaminka z Hanny.
Bug Hanna – Świdniczanka Świdnik 1:12 (0:7)
Bramki: Wiraszka (52) – Zuber (9-z karnego), Paluch (13, 39, 54), Wójcik (19, 21, 23), Skoczylas (25), Pielach (47), Janczarek (81), Szymala (89), Kotowicz (90).
Bug: Haponiuk (46 Perdun) – T. Nurlanov, Semianchuk (46 Naumiuk), Adamiec, Giś, Masztaleruk (46 Sawicki), Wiraszka, Chwedoruk (46 Dąbrowski), Yanczuk (46 Tarasiuk), Wójcik (60 Fabrika).
Świdniczanka: Socha – Kanarek (70 Kowalski), Pielach, Koźlik, Skoczylas (55 Łopuszyński), Kotowicz, Bednarczyk (63 Kutyła), Wójcik (63 Nawrocki), Sikora (63 Szymala), Zuber (77 Janczarek), Paluch (55 Strug).