Kto miałby zatrzymać Tomasovię, jeżeli nie wicelider tabeli? Okazuje się jednak, że między pierwszym, a drugim zespołem jest przepaść. Piłkarze Pawła Babiarza rozbili rywali aż 6:1. I to na ich boisku. Efekt? Za tydzień niebiesko-biali mogą już sobie zapewnić awans, bo mają aż 23 punkty przewagi nad drugą obecnie Victorią Żmudź.
Co ciekawe, to Huragan prowadził. Na listę strzelców wpisał się Rafał Korgol, który bezpośrednio wrzucił piłkę do siatki z rzutu rożnego. To tylko podrażniło jednak lidera.
Dwa razy w dobrych sytuacjach znalazł się Patryk Słotwiński. Pierwszą, chyba jednak łatwiejszą zmarnował. Sebastian Czarnecki wyszedł bardzo daleko z bramki, ale pierwszy do piłki w narożniku szesnastki dopadł właśnie „Słotwa”. Uderzył jednak fatalnie, po ziemi i bramkarz zdołał odbić piłkę.
Później idealnie pod nogi Słotwińskiego futbolówkę wybił Hubert Łukanowski, a ten za drugim podejściem zachował się znacznie lepiej. Tym razem strzelił zza pola karnego idealnie, tuż przy słupku.
Niebiesko-biali szybko poszli za ciosem. Po rzucie rożnym świetnie w polu karnym znalazł się Arkadiusz Smoła i głową uderzył na 1:2. Ten sam gracz miał jeszcze jedną okazję. Wydawało się, że centra Bartłomieja Plaskacza jest za wysoka, ale Smoła zamykał akcję na lewym skrzydle i ponownie spróbował strzału głową, a piłka pechowo przeszła po linii i wyszła w pole.
W końcówce pierwszej połowy Oskar Siwek wychodził sam na sam z golkiperem rywali, ale dał się dogonić obrońcy i w ostatniej chwili zdecydował się na lekki strzał z kilkunastu metrów, który bez problemów złapał Łukasz Bartoszyk. Minęło jakieś 120 sekund i zamiast 2:2 zrobiło się 1:3. Patryk Dorosz przerzucił piłkę w pole karne do wbiegającego Jakuba Szuty, a ten spokojnie podniósł ją nad bramkarzem do siatki.
Jeżeli po przerwie piłkarze Damiana Panka mieli jeszcze nadzieje na korzystny rezultat, to szybko rozwiał je Rafał Kycko, który w kilkanaście minut zapisał na swoim koncie klasycznego hat-tricka. Najpierw po błędzie obrońcy „wjechał” w pole karne, poczekał na ruch bramkarza i bez problemów podwyższył prowadzenie drużyny z Tomaszowa Lubelskiego. Niedługo później po rzucie rożnym szybka kontra zakończyła się podaniem z lewego skrzydła Dorosza i chociaż Jakub Szuta nie przejął piłki w polu karnym, to akcję idealnie zamknął Kycko. Zanim minęła godzina gry były zawodnik Huczwy Tyszowce miał już na koncie trzy trafienia. To ostatnie zaliczył po centrze Ireneusza Barana.
W kolejnych minutach bliżej kolejnej bramki byli przyjezdni. Najlepszą okazję zmarnował jednak Dorosz, który nie wykorzystał rzutu karnego.
– Można powiedzieć, że to było pyrrusowe prowadzenie z naszej strony. Spodziewaliśmy się, że Tomasovia będzie dominować. Znaliśmy wartość rywala i wiedzieliśmy, że piłkarsko są od nas lepsi. Chcieliśmy się przeciwstawić zaangażowaniem i dobrą organizacją, co niezbyt nam wychodziło. Wygrała drużyna zdecydowanie lepsza. Ciężko mieć pretensje do drużyny, widocznie na dzień dzisiejszy na tyle nas było stać. Nie ma za bardzo o czym dyskutować – ocenia Damian Panek, trener Huraganu.
Tomasovia jest za to o krok od awansu. – Wystarczy, że w najbliższym meczu z Włodawianką zdobędziemy punkt. Wydaje się, że jesteśmy w stanie to zrobić – śmieje się trener Babiarz. A jak ocenia poniedziałkowe zawody? – Dobrze rozpoczęliśmy mecz. Chociaż straciliśmy bramkę jako pierwsi i to bezpośrednio z rzutu rożnego, to graliśmy nieźle. Trzeba przyznać, że w tej sytuacji rywalom pomógł wiatr, a błąd popełnił Łukasz Bartoszyk. To była dla nas mała próba charakteru, ale zdaliśmy ją bardzo dobrze. Fajnie zachowaliśmy się po straconym golu. Już do przerwy było 3:1, a po przerwie mogliśmy dołożyć jeszcze kilka bramek – dodaje opiekun niebiesko-białych.
Huragan Międzyrzec Podlaski – Tomasovia Tomaszów Lubelski 1:6 (1:3)
Bramki: Korgol (13) – Słotwiński (26), Smoła (31), J. Szuta (42), Kycko (48, 55, 59).
Huragan: Czarnecki – Grochowski, Czumer, Mirończuk (58 Kania), A. Olszewski, Panasiuk, H. Łukanowski (58 Korolczuk), Korgol, Siwek, Radziszewski, Waniowski (65 Węregowski).
Tomasovia: Bartoszyk – Pleskacz (65 A. Żurawski), Chmura, Zozulia, Karólak, Smoła (46 Baran), Skiba, Słotwiński (72 Sałamacha), Kycko (59 M. Żurawski), Dorosz, J. Szuta (84 Lasota).
Żółte kartki: Waniowski – J. Szuta, Chmura.
Sędziował: Łukasz Woliński (Lublin).