Ciekawy mecz w Świdniku. Tym razem piłkarze Łukasza Gieresza musieli się trochę napracować na zwycięstwo nad Stalą Kraśnik. Goście objęli prowadzenie, ale „Świdnia” jeszcze przed przerwą odpowiedziała trzema golami. I ostatecznie spotkanie zakończyło się wygraną gospodarzy 3:1.
W szóstej minucie goście zaskoczyli kibiców zgromadzonych na boisku przy ul. Turystycznej w Świdniku. Dariusz Cygan „złamał” akcję do środka i z około 16 metrów uderzył do siatki po krótkim rogu. Podopieczni Daniela Szewca długo się jednak nie cieszyli. 20 minut później znowu był remis i ponownie w głównej roli wystąpił Cygan, chociaż tym razem nie będzie miło wspominał swojego zagrania. Pomocnik Stali próbował podać do swojego bramkarza, a wystawił piłkę Michałowi Paluchowi, który dopełnił jedynie formalności.
Wydawało się, że do przerwy zostanie po jeden, ale inne plany miała Świdniczanka. W 41 minucie w ciut kontrowersyjnych okolicznościach gospodarze zdobyli drugą bramkę. Wydawało się, że Szymon Majewski był faulowany w środku pola, ale sędzia nakazał grać dalej. Michał Zuber pognał do linii końcowej i wyłożył futbolówkę do Palucha, który uderzył na 2:1. A niedługo później podopieczni trenera Gieresza dobili przeciwnika za sprawą Michała Koźlika. Znowu przyjezdni mieli trochę pretensji do arbitra, bo reklamowali zagranie ręką obrońcy.
W drugiej połowie mecz toczył się pod dyktando „Świdni”, nie brakowało sytuacji, ale wykończenia już tak. Aktywny był Kamil Sikora, dublet mógł zaliczyć Koźlik, a dobre okazje zmarnowali jeszcze: Zuber czy Dawid Skoczylas. Wynik nie uległ już jednak zmianie i lider tabeli grupy mistrzowskiej dopisał do swojego konta kolejne trzy punkty.
– Świdniczanka wygrała zasłużenie, stworzyli dużo sytuacji, mają zespół, który jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie. A do tego posiada dużą jakość indywidualną. Gratulujemy wygranej i przyjmujemy wynik z pokorą. Z drugiej strony mamy lekki niedosyt, bo jednak pojawiły się wątpliwości przy dwóch bramkach dla gospodarzy. Szkoda, bo kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie gdybyśmy dowieźli remis do przerwy – ocenia Daniel Szewc, trener ekipy z Kraśnika.
Szkoleniowiec gospodarzy pochwalił za to przeciwnika. – Trzeba przyznać, że Stal pokazała się z dobrej strony. Początek zawodów dla gości. Zrobili ładną akcję i zasłużyli na bramkę. Trudno jednak powiedzieć czy nas zaskoczyli, po prostu mieli też swój plan. Cieszy jednak nasza reakcja po stracie gola. Mimo wszystko graliśmy ten mecz na naszych zasadach i przebiegał on pod nasze dyktando, a reakcja zespołu była idealna. Po przerwie zabrakło tylko kropki nad i w postaci czwartej bramki – wyjaśnia Łukasz Gieresz.
Świdniczanka Świdnik – Stal Kraśnik 3:1 (3:1)
Bramki: Paluch (28, 41), Koźlik (45) – Cygan (6).
Świdniczanka: Socha – Szymala, Kanarek (19 Kowalski), Koźlik, Kotowicz, Sikora, Bednarczyk, Nawrocki (67 Strug), Skoczylas (81 Łopuszyński), Zuber, Paluch.
Stal: M. Wójcicki – M. Majewski, Pietroń, M. Jędrasik, Jargieła, Szwedo (36 Winkler), Krystian Pietrzyk (87 Pierzyniak), Sz. Majewski, Cygan (65 Stelmach), Zięba (85 Machaj), Król (87 Kacper Pietrzyk).