Nasze zespoły w weekend mają wrócić do gry. Najpierw trzeba będzie dokończyć rundę zasadniczą. Po trzech ostatnich kolejkach drużyny znowu zostaną podzielone na dwie grupy: mistrzowską i spadkową. Pytanie tylko: czy wszystkie mecze pierwszej serii gier dojdą do skutku?
Pogoda w ostatnich dniach była mocno kapryśna i tak samo ma być w tym tygodniu. A to oznacza, że boiska nie będą w idealnym stanie.
Kluby wolałyby też opóźnić wznowienie rozgrywek niż zniszczyć murawę już podczas pierwszej kolejki. Dlatego pojawił się pomysł, żeby niektóre spotkania rozegrać na sztucznej nawierzchni. Taki wniosek złożyła na razie Świdniczanka. Lider grupy pierwszej w sobotę ma się zmierzyć u siebie z Orlętami Łuków.
– Zgłosiliśmy, że to spotkanie chcemy rozegrać na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Lubartowie. Mamy już umowę, jesteśmy umówieni na sobotę, o godz. 14, teraz wszystko musi tylko zatwierdzić związek – wyjaśnia Łukasz Gieresz, trener „Świdni”.
Na sztucznej nawierzchni mogą także zagrać: Powiślak i Lewart. Na razie jednak pierwsza z ekip robi wszystko, żeby zawody odbyły się w Końskowoli. – Boisko w tym momencie nie wygląda tak strasznie źle. Mamy nadzieję, że pogoda się uspokoi. Spróbujemy wejść na murawę w środę. Na razie nie bierzemy pod uwagę rozgrywania tego pierwszego spotkania na sztucznym boisku w Puławach, zrobimy wszystko, żeby zagrać u siebie, ale trzeba poczekać kilka dni – wyjaśnia Radosław Muszyński, opiekun Powiślaka.
LZPN na pewno nie będzie się upierał, żeby mecze na siłę odbywały się w trudnych warunkach. – Czekamy na rozwój wydarzeń. Jeżeli pogoda nie pozwoli, to mecze zostaną odwołane. Mamy świadomość, że wejście na takie boiska będzie się wiązało z dodatkowymi kosztami. Ostatnie słowo będzie jednak należało do sędziów, to oni będą decydowali w weekend. Na razie sytuacja nie wygląda źle, pogoda się poprawiła. Zobaczymy jednak, co wydarzy się w kolejnych dniach. Arbitrzy są gotowi, terminarz pierwszej kolejki został wyznaczony, a być może jeden lub dwa kluby zmienią boiska – mówi Leszek Wójcik z Wydziału Gier LZPN.
– Wiadomo, że grania będzie jeszcze sporo, a kluby nie chcą, żeby mecze odbywały się w środku tygodnia. Ustaliliśmy, że w ramach grupy mistrzowskiej i spadkowej gramy tylko w weekendy. Rozgrywki mają się zakończyć do 18 czerwca. Składy obu grup raczej są już znane, teraz pozostaje kwestia zajętego miejsca. Kluby dostały symulację terminarza, w zależności od lokaty, które zajmą – wyjaśnia Leszek Wójcik.
To będą ostatnie rozgrywki, które toczą się w ramach dwóch grup i z udziałem 20 ekip. Od sezonu 2023/2024 wracamy do jednej, 18-zespołowej ligi. A z tego powodu można się spodziewać bardzo zaciętej walki o utrzymanie. Reorganizacja to jedno, trzeba też pamiętać, że tym razem oprócz mistrzów klas okręgowych awans wyżej wywalczy także drugi klub z lubelskiej okręgówki. A do tego trzeba dołożyć sytuację w eWinner II lidze, gdzie o utrzymanie walczą aż trzy drużyny: Hutnik Kraków, Siarka Tarnobrzeg i Garbarnia Kraków. Przesądzony jest też spadek trzecioligowej Lublinianki, która w rundzie wiosennej gra wyłącznie juniorami. A to oznacza, że spadkowiczów w IV lidze może być tym razem rekordowo dużo.
ZESTAW PAR NA WEEKEND 18-19 MARCA
Grupa I: Świdniczanka Świdnik – Orlęta Łuków * Stal Poniatowa – Huragan Międzyrzec Podlaski * Powiślak Końskowola – Lewart Lubartów * Motor II Lublin – Górnik II Łęczna * Bug Hanna – Opolanin Opole Lubelskie.
Grupa II: Grom Różaniec – Gryf Gmina Zamość * POM Iskra Piotrowice – Stal Kraśnik * Start Krasnystaw – Sparta Rejowiec Fabryczny * Tomasovia Tomaszów Lubelski – Błękitni Obsza * Kryształ Werbkowice – Granit Bychawa.