Lutnia nadal może marzyć o utrzymaniu. Po sobotnim zwycięstwie nad Huczwą Tyszowce 3:2 drużyna Michała Kwietnia do bezpiecznego, czwartego miejsca traci już tylko trzy punkty. Gospodarze przegrywali 0:1 i 1:2, a mimo to potrafili zgarnąć komplet punktów.
Spotkanie rozpoczęło się już o godz. 12. Dla drużyny z Tyszowiec to oznaczało bardzo wczesną pobudkę i wyjazd na mecz o 6 rano. Z tego względu, a także kontuzji trener Krzysztof Rysak nie mógł skorzystać z kilku zawodników. W efekcie, goście wybrali się na mecz w 14-osobowym składzie.
Wydawało się, że to wcale nie przeszkodzi im w wywalczeniu pełnej puli. W 12 minucie indywidualną akcję przeprowadził Jaaba Phkhakadze, który minął dwóch rywali, wpadł w pole karne i przymierzył do siatki po długim rogu. Jeszcze przed przerwą do wyrównania doprowadził jednak Paweł Zabielski.
Druga połowa znowu lepiej zaczęła się dla Huczwy. Ładna akcja, w której przyjezdni wymienili kilka podań zakończyła się strzałem pod poprzeczkę w wykonaniu Dawida Dworaka. Lutnia znowu potrafiła jednak odpowiedzieć. Po godzinie gry wyrównał Piotr Krzewski, który zgubił swojego rywala, wbiegł w szesnastkę z drugiej linii i uderzył na 2:2. W 70 minucie gospodarze przechyli szalę na swoją stronę, a bohaterem został Sebastian Całka, który przymierzył do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego.
Na ostatni kwadrans trener Rysak postawił wszystko na jedną kartę. Ściągnął obrońcę i przeszedł na grę trójką w defensywie, w poszukiwaniu wyrównania. I trzeba przyznać, że obie ekipy miały swoje sytuacje. Próbowali: Phkhakadze i Rodion Serdiuk, a po drugiej stronie boiska świetnie bronił Ibrahim Suaib, który w jednej akcji poradził sobie z trzema strzałami rywali. Wynik nie uległ jednak zmianie i punkty zostały w Piszczacu.
– Jesteśmy rozczarowani, jak się prowadzi dwa razy, to każdy się spodziewa, że uda się wywalczyć przynajmniej punkt. Gospodarze byli mega zmobilizowani, to był dla nich mecz o wszystko. Przy porażce szanse na utrzymanie spadłyby dla nich do minimum. My jednak też nie odpuszczaliśmy i stąd ciekawe widowisko. Popełniliśmy jednak za dużo błędów – przyznaje trener Rysak.
I dodaje, że rywale mogą być pewni, że rewanż w Tyszowcach również odbędzie się o tej samej porze. – To trochę nie fair, żeby robić mecz tak wcześnie, zwłaszcza, że musieliśmy przejechać 200 km i zbierać się przed 6 rano. Już zapowiedziałem trenerowi, że odpowiemy tym samy – dodaje szkoleniowiec ekipy z Tyszowiec.
Lutnia Piszczac – Huczwa Tyszowce 3:2 (1:1)
Bramki: Zabielski (34), Krzewski (60), Całka (70) – Phkhakadze (12), Dworak (51).
Lutnia: Domownik – Czarnecki, Kurowski, Skrodziuk, Szabat, Całka, Pastuszewski (58 Magier), Zabielski (65 Hołownia), Krzewski (65 Łukasiewicz), Tuttas, Piątkowski (80 Rombek).
Huczwa: Suaib – Mukhoid (75 Ursu), Ścibior, Materna, Dworak, Torba, Serdiuk, Krosman (75 Gęborys), Phkhakadze, Reina Sanchez, Gacki.