Trzy mecze ligowe w rundzie wiosennej, dziewięć punktów i bilans bramkowy 7-0. Co więcej, coraz większa przewaga nad najgroźniejszymi rywalami w walce o awans: Stalą Kraśnik (pięć punktów) i Lewartem Lubartów (cztery). Po sobotnim zwycięstwie nad pierwszą z ekip, Janowianka zrobiła kolejny, ważny krok w stronę III ligi.
Jedyną bramkę w sobotę strzelił Janusz Birut, ale po raz kolejny ważną interwencję zaliczył bramkarz ekipy z Janowa Lubelskiego – Jan Sobczuk, który nie dał się pokonać Szymonowi Majewskiemu w sytuacji sam na sam.
– Trzeba przyznać, że Janek ponownie stanął na wysokości zadania. Stal miała swoją szansę i mogła wyjść na prowadzenie. Janek obronił jednak strzał rywali, a my za chwilę ruszyliśmy do ataku i strzeliliśmy jedynego gola. Trzeba pochwalić Jaśka Biruta, bo wykazał się sprytem i w gąszczu zawodników posłał piłkę do siatki. W drugiej połowie staraliśmy się zniwelować mocne strony przeciwnika. Według mnie, ten plan wypalił, bo praktycznie goście mieli tylko jedną sytuację za sprawą Kamila Króla – mówi Ireneusz Zarczuk, trener Janowianki.
I dodaje, że jego drużyna na razie nie patrzy w tabelę, tylko koncentruje się na każdym kolejnym meczu. – Nie rozważamy, jak wygląda sytuacja. Bardzo się cieszymy z wygranej i trzech punktów. Wydaje mi się, że zrobiliśmy fajne święta sobie, ale i kibicom. Sporo ludzi przyszło na stadion i cieszymy się, że mogliśmy im dać dużo radości – dodaje opiekun lidera tabeli.
Zmarnowanej sytuacji, jeszcze przy stanie 0:0 żałował Kamil Dydo, szkoleniowiec ekipy z Kraśnika. – Niewykorzystana szansa się zemściła i to bardzo szybko. Wydaje mi się, że momentami potrafiliśmy po przerwie zamknąć Janowiankę na jej połowie. Rywale mieli okazję, żeby poprawić wynik po nieporozumieniu Arka Górki z Grześkiem Leziakiem. Ogólnie mamy duży niedosyt, że nie udało się wywalczyć choćby punktu. Taka jest piłka. Walczymy jednak dalej. Za nami dopiero trzecia kolejka, jeszcze 14 meczów do rozegrania. Pięć punktów, to nie jest jeszcze strata, które nie da się odrobić, tym bardziej, że drużyny z czołówki grają ze sobą i na pewno stracą punkty – zapewnia trener Stali.
Już w najbliższy piątek w Lubartowie szykuje się kolejny mecz na szczycie. Tym razem Janowianka zmierzy się tam z Lewartem, czyli aktualnym wiceliderem. Spotkanie zaplanowano na godz. 18. Kraśniczanie też nie będą mieli łatwo, bo zagrają u siebie z Lublinianką, która wiosną wywalczyła dziewięć punktów (sobota, godz. 16).