Po dwóch zwycięstwach z rzędu na Wieniawie liczyli na kolejne punkty. W sobotę mierzyli się jednak z mocnym beniaminkiem z Biłgoraja. Łada 1945 po 32 minutach prowadziła 2:0 i chociaż w końcówce najadła się sporo strachu, to wygrała 2:1. To siódme zwycięstwo drużyny Pawła Babiarza w tym sezonie.
O tym, że goście będą trudniejszym rywalem niż ostatnio Granit i Grom piłkarze Marcina Zająca przekonali się bardzo szybko. W ósmej minucie niewiele zabrakło, a na 0:1 trafiłby Jakub Paćkowski.
Zamiast do siatki, zawodnik Łady przymierzył jednak w poprzeczkę. Niecały kwadrans później ekipa z Biłgoraja objęła prowadzenie. Po stałym fragmencie gry i zgraniu piłki głową przez Damiana Chmurę ładnie z powietrza huknął Michał Skubis. W 32 minucie beniaminek miał już w zapasie dwie bramki. Tym razem akcję Tomasza Muchy sfinalizował Paćkowski.
Tuż po godzinie gry wydawało się, że będzie definitywnie po zawodach. Bramkarz Lublinianki wyszedł z bramki i ratował sytuację wybijając futbolówkę głową, ale źle w nią trafił. Piłka spadła do Skubisa, który uderzył do „pustaka”. W ostatniej chwili z interwencją zdążył jednak Mateusz Wójtowicz i trzeciego gola dla przyjezdnych nie było.
Później gospodarze ciągle naciskali, w poszukiwaniu kontaktowego trafienia. I w samej końcówce dopięli swego. Po strzale Tomasza Kłosa sporego pecha miał bramkarz Łady, bo piłka odbiła się od słupka, później od pleców golkipera i wturlała się do bramki. Zespół z Wieniawy ruszył jeszcze do ataku i na pewno goście musieli drżeć o wynik do ostatnich sekund. W polu karnym zrobiło się gorąco, gospodarze domagali się karnego, ale wszystko skończyło się żółtą kartką za „symulkę”, a trzy punkty jednak pojechały do Biłgoraja.
– Na pewno można było wcześniej zamknąć ten mecz. Niepotrzebnie doprowadziliśmy do sytuacji, że Lublinianka uwierzyła, że może wywalczyć punkt. W naszym polu karnym zrobiło się duże zamieszanie, zawodnik symulował, że był faulowany, ale sędzia pokazał kartkę zamiast podyktować karnego. Po gwizdku arbitra mieliśmy jednak obawy, jak to wszystko się skończy – przyznaje Paweł Babiarz.
Dodaje jednak, że jego drużyna zasłużyła na pełną pulę. – Po przerwie zagraliśmy przeciętnie i uważam, że gospodarze byli od nas nieco lepsi. Pierwszą połową zasłużyliśmy jednak na te trzy punkty. Mieliśmy przewagę, zdobyliśmy dwie bramki i wszystko było pod kontrolą – mówi szkoleniowiec Łady.
Lublinianka Lublin – Łada 1945 Biłgoraj 1:2 (0:2)
Bramki: Kamiński (88-samobójcza) – Skubis (22), Paćkowski (32).
Lublinianka: Wójcicki – Misiurek, Szymecki (80 Mazur), Wójtowicz, Giletycz (60 Szczepaniak), Skrzypek, Książek (71 Jagodziński), Zabłotny (55 Kołacz), Szabłowski (71 Gawroński), Baran (46 Kłos), Janczarek (46 Skrzycki)
Łada: Kamiński – Łysenko (60 Konopka), Błajda, D. Chmura, Goncharevich, Skiba, Kapuśniak (87 Kurzyna), Nawrocki (60 M. Chmura), Mucha (47 Pawluk, 90 Kołodziej), Skubis (80 Kubik), Paćkowski (60 Josue).