Lublinianka zremisowała w sobotę z Kłosem 1:1. Trener Dariusz Bodak nie mógł skorzystać z kilku podstawowych zawodników. Z kolei dla gości to był tak naprawdę pierwszy sprawdzian podczas zimowych przygotowań.
W pierwszej połowie żadnej z ekip nie udało się wpakować piłki do siatki. Po przerwie, to co najciekawsze wydarzyło się w odstępie... 180 sekund. Najpierw Tomasz Brzyski w 70 minucie dośrodkował z rzutu rożnego. Piłka przeszła wzdłuż pola karnego i wydaje się, że jako ostatni dotknął ją Mateusz Miśkiewicz. Klub z Wieniawy objął prowadzenie po stałym fragmencie i w taki sam sposób stracił gola. Po centrze z rzutu rożnego Dawid Stepaniuk strzelił głową doprowadzając do wyrównania.
Trener Bodak musiał radzić sobie bez wielu, ważnych piłkarzy. Zabrakło chociażby: Grzegorza Mulawy, Jarosława Milcza, Damiana Kuzioły, czy Michała Kowalczyka.
– Mamy wielu młodych graczy, więc ubytki kadrowe nie były takim wielkim problemem – wyjaśnia szkoleniowiec klubu z Wieniawy. Jak trener ocenia sparing z Kłosem? – Wyglądaliśmy trochę słabiej niż w poprzednich spotkaniach, ale to na pewno także efekt ciężkiej pracy w tygodniu. Rywal też był bardziej wymagający. Fajnie, że teraz z nimi zagraliśmy. To była kolejna jednostka treningowa i tyle. Przeciwnik na pewno pokazał nam, nad czym musimy jeszcze pracować. Transfery? Raczej nikogo już nie szukamy. Biorąc pod uwagę kadrę z soboty i wszystkich nieobecnych naprawdę będzie, w kim wybierać – przyznaje opiekun klubu z Lublina.
W trudniejszej sytuacji są rywale, którzy dotarli na mecz w 14-osobowym składzie. – Pierwszy raz mieliśmy okazję zagrać na dużym boisku i trzeba przyznać, że to były dobre zawody w naszym wykonaniu. Zwłaszcza przed przerwą. Potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce, a do tego fajnie doskakiwaliśmy do przeciwnika. Jestem zadowolony z postawy chłopaków. Po przerwie gra była już bardziej chaotyczna i brakowało nam dokładności. Rywal przejął inicjatywę, a my tak naprawdę tylko się broniliśmy – mówi Robert Tarnowski.
Wyjaśnia też, czego spodziewa się po zimowym okienku transferowym. – Zanosi się na to, że będzie u nas dużo ubytków. Kilku chłopaków na pewno dołączy do kadry. Mamy jednak to co mamy i musimy sobie radzić. Ci którzy są w zespole naprawdę dobrze pracują na treningach, jestem z nich zadowolony. Tworzy się coś fajnego. Poszerzenie kadry to jednak konieczność – dodaje opiekun Kłosa.
Lublinianka Lublin – Kłos Gmina Chełm 1:1 (0:0)
Bramki: Miśkiewicz (70) – Stepaniuk (72)
Lublinianka, I połowa: Wójcicki – Dados, Giza, Dzyr, Rasiński, Bednara, Brzyski, Giletycz, Wrzesiński, Bonin Milcz. II połowa: Żuber – Wrzesiński, Giza, Dzyr, Rasiński, Brzyski, Kwiatkowski, Rybak, Miśkiewicz, Bonin, Drobik.
Kłos: Łopąg – P. Poznański, E. Poznański, Kowalski, Stepaniuk, Flis, Korona, Kamola, Fornal, Jabłoński, Gierczak oraz Skuczyński i dwóch zawodników testowanych.