Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem było jasne, że to będzie spotkanie do jednej bramki. Włodawianka stawiła się w Lublinie w zaledwie 14-osobowym składzie. Na dodatek w kadrze znalazło się dziewięciu juniorów. Trudno się dziwić, że Lublinianka rozbiła rywali aż 9:0
Wynik w 13 minucie otworzył Dominik Ptaszyński. Kolejne fragmenty pierwszej odsłony należały do Adriana Rapy. Nastolatek zapisał na swoim koncie klasycznego hat-tricka. Dwie pierwsze bramki zdobył między 17, a 19 minutą. Ostatnie trafienie zaliczył tuż przed przerwą.
Po zmianie stron trener gospodarzy Dariusz Bodak od razu zdecydował się na cztery zmiany. Piątej dokonał jeszcze zanim minęła godzina gry. Jego podopieczni nie rezygnowali ze zdobywania kolejnych bramek. W 48 minucie Rapa pokonał bramkarza rywali po raz czwarty, a w 63 minucie Grzegorz Mulawa huknął zza pola karnego w samo okienko i było już 8:0.
Później ekipa z Lublina trochę się zlitowała nad rywalami. Przez ostatnie pół godziny zdobyła tylko jednego gola. Po akcji Rapy piłkę do bramki wpakował Damian Kuzioła. Zlitował się także arbiter, który nie doliczał ani minuty do regulaminowego czasu gry i szybko zakończył spotkanie.
– Mieliśmy olbrzymie kłopoty z zebraniem składu – mówi Marek Drob, trener gości. – Zawodnicy z Ukrainy jeszcze nie wrócili do Polski, mieliśmy trzech kartkowiczów i kilka innych problemów. Stąd aż dziewięciu juniorów i czterech, którzy pierwszy raz mieli okazję zagrać w IV lidze. Nie musieliśmy przegrać tak wysoko, ale w takim składzie niewiele byliśmy w stanie zdziałać – dodaje szkoleniowiec Włodawianki.
Piłkarze trenera Bodaka ostro postrzelali przed starciem na szczycie tabeli IV ligi z Hetmanem, które odbędzie się w najbliższą sobotę o godz. 17 w Zamościu.
– Na pewno to plus, że sporo chłopaków pograło w dużym wymiarze czasowym i nikt specjalnie nie przemęczał się przed meczem z liderem. Do wszystkich przeciwników podchodzimy w ten sam sposób: z respektem, ale i ambicją. Tak samo będzie w sobotę. Co do spotkania z Włodawianką, to pierwsza część na pewno była bardzo dobra. Cieszy też, że potrafiliśmy strzelić tyle goli. Rywale przyjechali jednak w składzie dalekim od optymalnego, więc trudno wyciągać jakieś wielkie wnioski – mówi Dariusz Bodak, trener Lublinianki.
Lublinianka Lublin – Włodawianka Włodawa 9:0 (4:0)
Bramki: Ptaszyński (13), Rapa (17, 19, 43, 48), Morenkov (50), Baran (53), Mulawa (63), Kuzioła (87).
Lublinianka: Toruń − Kośka (55 Wszołek), Mulawa, Ptaszyński, Kowalczyk, Wrzesiński(46 Baran), Stępień (46 Kuzioła), Bednara, Rejmak (46 Drzazga), Iwańczuk (46 Morenkov), Rapa.
Włodawianka: Taratyka − Kowalewski, R. Musz, Jemioł, Kędzierski, Jańczak, Bartosz, Polak, Bylina (46 Naumiuk), Wojtak, Głogowski (55 Pastuszuk).
Żółta kartka: Kędzierski (Włodawianka).
Sędziował: Marcin Kluk (Zamość).