W niedzielę skończyła się bardzo dobra passa Motoru. Klub z Lublina przegrał w Sieniawie z tamtejszym Sokołem po ośmiu wygranych z rzędu. W tym tygodniu żółto-biało-niebieskich czekają dwa kolejne mecze. W środę u siebie ze Stalą Kraśnik (godz. 19), a w niedzielę w Sandomierzu z Wisłą (godz. 16)
Z porażki zespołu Roberta Góralczyka od razu skorzystali najgroźniejsi rywale: Podhale Nowy Targ i Stal Rzeszów. Te drużyny wygrały swoje sobotnie spotkania. Efekt? Do lidera Motor traci już siedem punktów. Stal w tym momencie jest lepsza o cztery „oczka”. Trzeba jednak pamiętać, że Grzegorz Bonin i spółka z tymi rywalami zagrają jeszcze u siebie. Na dodatek w ostatniej serii gier Stal podejmuje Podhale. A to oznacza, że ciągle wszystko jest możliwe. I z takim nastawieniem do najbliższych meczów muszą przystąpić piłkarze z Lublina.
– Przegraliśmy bitwę, ale jeszcze nie składamy broni – zapewnia trener Góralczyk. – Na pewno nasza sytuacja trochę bardziej się skomplikowała, bo strata do dwóch zespołów, które są przed nami w tabeli wzrosła. Każdego do końca rozgrywek czekają jednak trudne spotkania, więc nie mamy zamiaru się poddawać – dodaje szkoleniowiec.
W środę rywalem żółto-biało-niebieskich będzie Stal Kraśnik. Podopieczni Jarosława Pacholarza na wiosnę radzą sobie całkiem nieźle. W sobotę doznali dopiero pierwszej porażki w tym roku – przegrali w Sandomierzu 1:3. Trzeba jednak dodać, że goście nie skorzystali z najmocniejszego składu. Wystawili aż sześciu młodzieżowców, bo skoro utrzymanie mają już w kieszeni, to mogą się skoncentrować na walce w Pro Junior System. Jaką jedenastkę w środę wystawi trener Pacholarz? Czy jednak mocniejszą niż ostatnio?
– Jeszcze zobaczymy, jak będzie ze składem – mówi opiekun ekipy z Kraśnika. – W sobotę za kartki pauzował Rafał Król, więc w Lublinie powinien wrócić do drużyny. Naszym głównym priorytetem było utrzymanie, ale drugim klasyfikacja Pro Junior System – przyznaje trener Pacholarz.
Rafał Król to obecnie drugi strzelec grupy czwartej w III lidze z 14 bramkami na koncie. „Królik” parę ładnych lat spędził także w Motorze. W rundzie rewanżowej świetnie radzi sobie także jego brat Kamil, który zdążył już strzelić pięć goli. On także ma za sobą grę w żółto-biało-niebieskich barwach w latach: 2008-2009, jeszcze w I lidze.