Klub ze Świdnika w weekend wreszcie odrobinę poprawił bilans na swoim stadionie wygrywając z Orlętami Spomlek. W środę żółto-niebiescy spróbują potwierdzić, że to koniec kłopotów z meczami u siebie. Tym razem rywalem będzie Wisła Sandomierz (godz. 17). Z kolei Chełmianka zagra przed własną publicznością z Czarnymi Połaniec, czyli ostatnim zespołem w tabeli (godz. 17).
Po 45 minutach meczu z Orlętami w Świdniku mogli mieć wątpliwości, jak zakończy się spotkanie. Podopieczni Tomasza Bednaruka nie grali źle, ale przegrywali 0:1. Po zmianie stron dwa gole zdobył jednak Piotr Darmochwał i ostatecznie trzy, bardzo ważne punkty zostały przy ul. Sportowej.
– Cieszę się, że w końcu udało się zdobyć bramkę, a nawet dwie. Uważam, że kontrolowaliśmy to spotkanie. W pierwszej połowie graliśmy dużo piłką i mieliśmy swoje sytuacje, a jedna kontra rywali zakończyła się ich golem. Po przerwie graliśmy cierpliwie i w końcu udało się strzelić dwa gole i wygrać, a to dobry prognostyk przed kolejnymi spotkaniami – ocenia na klubowym portalu autor obu trafień Piotr Darmochwał.
W środę przeciwnikiem Avii będzie ekipa z Sandomierza. W Wiśle ostatnio zadziałał efekt nowej miotły, bo debiutujący na ławce Rafał Wójcik wygrał swoje pierwsze spotkanie. I to z niepokonaną do tej pory Stalą Kraśnik 3:1. Trzeba jednak dodać, że goście wystąpili w mocno odmłodzonym składzie.
W najbliższych dniach dwa różne mecze czekają piłkarzy Artura Bożyka. W środę na stadionie MOSiR zameldują się Czarni Połaniec, którzy zamykają obecnie tabelę grupy czwartej W niedzielę biało-zieloni odwiedzą za to Kraków i zmierzą się z tamtejszym Hutnikiem, czyli zespołem z czołówki.
– Bez względu na to, z kim gramy, czy z rywalem z dołu, czy z góry tabeli zawsze próbujemy grać tak samo, czyli na własnych zasadach – zapewnia szkoleniowiec Chełmianki. – Tak było ostatnio w Puławach, ale zabrakło nam spokoju w fazie finalizacji i stąd porażka. Mam jednak nadzieję, że wyciągniemy wnioski i pokażemy to już w środę. Rotacje w składzie? Jest sporo meczów w krótkim odstępie czasu, ale nie możemy sobie pozwolić na wielkie zmiany. Z drugiej strony kilku chłopaków podczas treningów i ostatnich spotkań wysłało pozytywne sygnały – dodaje opiekun biało-zielonych.
Coraz więcej czasu na boisku może spędzać także Mateusz Kompanicki. Najlepszy snajper biało-zielonych najpierw zagrał dosłownie kilka minut z Podlasiem, a ostatnio w Puławach zameldował się na murawie tuż po godzinie gry i pokazał się z dobrej strony.