Drużyna z Werbkowic zakończyła poprzedni sezon na siódmym miejscu w tabeli. Teraz na półmetku jest „oczko” wyżej. Działacze chcą jednak, żeby piłkarze Piotra Welcza na wiosnę jeszcze się poprawili
W lecie Kryształ przeszedł prawdziwą rewolucję. Zmienił się trener i kadra. A wiadomo, że im więcej roszad, tym dłużej trzeba poczekać aż zespół zdąży się zgrać. Na dzień dobry przebudowana drużyna pokonała jednak Powiślaka Końskowola 2:1. Później radziła sobie różnie. Bywały lepsze mecze, ale i te gorsze, jak remis w Rykach. W sumie dorobek 28 punktów w 16 meczach nie jest jednak zły. Tym bardziej, że długo trener Welcz nie mógł korzystać ze Stanisława Rybki – najlepszego strzelca z poprzednich rozgrywek. 25-latek miał problemy ze zdrowiem, a później potrzebował czasu, żeby wrócić do formy.
– Biorąc pod uwagę letnią, gruntowną przebudowę składu można być zadowolonym z wyniku. Na pewno sporo do życzenia pozostawiała jednak nasza gra. Przerwa zimowa jest jednak dużo dłuższa i będzie więcej czasu, żeby solidnie nad tym popracować – mówi Piotr Welcz. Trener Kryształu przyznaje, że tym razem nie będzie wielu transferów. – Tak naprawdę rozglądamy się tylko za jednym, doświadczonym piłkarzem do środka pola. Mamy kilku na oku, ale to gracze, którzy próbują teraz swoich sił w wyższych ligach, więc trzeba trochę poczekać na rozwój wydarzeń – dodaje szkoleniowiec.
Wiadomo, że na wiosnę w kadrze zespołu nie będzie Pawła Kaczoruka, który jeszcze w trakcie rundy jesiennej zrezygnował z gry. Na testach do klubu spoza województwa lubelskiego wybrał się za to młody bramkarz Adam Stachyra. – Na razie nie wiemy, jak wypadł i czy ten temat będzie miał ciąg dalszy. Nikt inny do tej pory nie zgłaszał chęci odejścia – wyjaśnia trener Welcz.
Na jesieni problemem jego drużyny była przede wszystkim skuteczność. Mimo wielu dogodnych okazji Kryształ tylko dwa razy strzelił więcej niż dwa gole. Przeciwko ostatniemu w tabeli MKS Ryki (3:1) i w starciu z Kłosem Chełm (4:3). – Mamy w zespole piłkarzy, którzy potrafią trafiać do siatki. Są przecież: Bartek Reszczyński, Adrian Wołoch, Kamil Warecki, czy Patryk Pakuła. Potencjał jest naprawdę spory, trzeba go tylko wykorzystać. Nie można też zapominać o Stasiu Rybce. To była dla niego trudna runda. Długo leczył kontuzję, później potrzebował czasu, żeby dojść do siebie. Wierzę, że na wiosnę wróci do formy – mówi szkoleniowiec ekipy z Werbkowic.