Dawid Daszkiewicz z Hetmana Zamość ma być sprawdzany w najbliższych dniach przez klub z Lublina. Z Motoru mogą za to odejść: Irakli Meskhia i Patryk Słotwiński, którzy w rundzie jesiennej rzadko pojawiali się w składzie
W przerwie zimowej trener Robert Góralczyk chciałby oczywiście wzmocnić zespół. Przy okazji ostatniego meczu w 2018 roku – charytatywnych derbów z Lublinianką przyglądał się dwójce testowanych zawodników: lewemu obrońcy i środkowemu pomocnikowi. Niewykluczone, że do drużyny dołączy także nowy napastnik. Na pewno wielkich zmian w kadrze żółto-biało-niebieskich nie ma się jednak co spodziewać.
– Nie będzie rewolucji. W zimie trudniej jest sprowadzić zawodników. Większość jest związana kontraktami ze swoimi klubami. Dlatego musimy szukać piłkarzy pod konkretne pozycje. Mamy w Motorze naprawdę silny zespół. Brakuje nam jednostek, które będą w stanie udokumentować siłę drużyny – zapowiadał taktykę na zimowe okienko transferowe trener Góralczyk.
W najbliższych dniach ekipa z Lublina będzie testować kilku zawodników. Na celowniku znalazł się chociażby Dawid Daszkiewicz z Hetmana Zamość. Piłkarz lidera IV ligi był już w ostatnich dniach sprawdzany przez drugoligowego Górnika Łęczna, ale ma także przyjechać do Lublina. To zawodnik z rocznika 1999, a to oznacza, że jeszcze w następnym sezonie będzie mógł spełniać rolę młodzieżowca.
Ktoś na pewno przyjdzie do Motoru, a to oznacza, że kilku graczy będzie musiało się również pożegnać z zespołem. W kuluarach mówi się, że nowych klubów będą musieli sobie szukać: Irakli Meskhia i Patryk Słotwiński. Jeżeli plotki się potwierdzą, to trudno będzie się dziwić. Meskhia przychodził do klubu z dużymi nadziejami. I początek w jego wykonaniu był niezły. Rozpoczął w podstawowym składzie dwa pierwsze spotkania. A w starciu z Avią Świdnik zdobył nawet zwycięską bramkę. Później jeszcze pod wodzą Mariusza Sawy grał coraz mniej. W sumie zaliczył 10 meczów, ale tylko cztery w pierwszym składzie i żadnego od deski do deski. Trener Góralczyk sprawdził go trzy razy. 25-latek zagrał końcówki spotkań z: KSZO, Wólczanką i Wiślanami Jaśkowice. Uzbierał jednak tylko ciut ponad pół godziny gry.
Jeżeli chodzi o „Słotwę”, to wychowanek Tomasovii Tomaszów Lubelski grał jeszcze mniej. Długo leczył kontuzję i pierwszy występ w sezonie 2018/2019 zanotował dopiero w siódmej kolejce przeciwko Czarnym Połaniec. Na murawie przebywał jednak tylko kilka minut. Raz wyszedł w „podstawie” przy okazji starcia z Sokołem Sieniawa. A w sumie zapisał na swoim koncie pięć gier, w których spędził na boisku około 120 minut.