W LZPN panuje kompletny bałagan organizacyjny. Część meczów klasy B nie została zweryfikowana, bo działacz, który się tym zajmuje poszedł na urlop. Kluby uniknęły w ten sposób walkowerów.
Po zweryfikowaniu siedmiu kolejek w grupie IV Wydział Gier LZPN ukarał walkowerami już cztery kluby: KS Wola Czołnowska, LKS Skrobów, GSKS Ułęż i KS Markuszów. Za każdym razem w drużynach grało za mało młodzieżowców.
Niezastąpiony.
Kar mogło być jeszcze więcej, ale LZPN wykazał się kompletnym brakiem profesjonalizmu weryfikując rozgrywki dopiero od... trzeciej kolejki.
– Od 20 sierpnia przebywałem na urlopie i nie mógł mnie nikt zastąpić, więc nie było możliwości weryfikacji części meczów – przyznaje Kazimierz Chrzanowski, wiceprzewodniczący WG LZPN.
– Jak wróciłem to nie mogłem już nic zrobić, bo regulamin mówi, że weryfikacja powinna się odbyć w ciągu tygodnia od rozegrania meczu.
Sęk w tym, że spotkanie 2 kolejki, Skrobowa z Gabarytami Dęblin, zostało zweryfikowane jako walkower dla gości. Czy to oznacza, że związek działa wybiórczo faworyzując jednych i tłamsząc drugich? – Absolutnie nie. W tym przypadku po prostu szybko dostaliśmy protokół od sędziego – stwierdza Chrzanowski.
Upiekło się im
To kolejny przykład bałaganu organizacyjnego. Zgodnie z regulaminem sprawozdanie arbitra powinno wpłynąć w ciągu 48 godzin, ale opóźnienia wynoszą czasami i tydzień.
Niektóre kluby mogą się z tego cieszyć. – Zespoły karane walkowerami za brak młodzieżowców nie miały ich też na początku rozgrywek. Ale teraz już nic nie możemy zrobić. Upiekło się im – mówi z rozbrajającą szczerością Chrzanowski.
Działacze klubów okazali się również na tyle pomysłowi, że znaleźli fortel, dzięki któremu mogą obejść przepisy. Tak było w meczu Skrobów – Ułęż. Choć w obu drużynach znów zabrakło wymaganej liczby młodzieżowców to związek utrzymał wynik z boiska, gdzie było 2:1 dla gości.
– Początkowo chcieliśmy dać obustronny walkower, ale okazało się, że nie możemy tego zrobić. Ułęż grał z dwoma młodzieżowcami, ale za to w dziesięcioosobowym składzie. Skrobów z kolei wystawił do gry tylko dziewięciu piłkarzy, w tym jednego młodzieżowca.
Można więc domniemywać, że te wolne miejsca w składach mogli zająć młodzieżowcy – tłumaczy wiceprzewodniczący WG.
SKĄD TE WALKOWERY?
Zgodnie z nowym regulaminem, który wszedł w życie przed tym sezonem kluby z klasy B zostały zwolnione z obowiązku posiadania drużyny juniorów. W zamian jednak związek nakazał, aby w każdym z zespołów podczas meczu ligowego występowało trzech młodzieżowców.
Chodzi o to żeby zagwarantować im rozwój. – Część działaczy chyba jednak zapomniała przeczytać regulamin i posypały się kary – przypuszcza wiceprzewodniczący Chrzanowski.