ROZMOWA Z Jakubem Błaszczykowskim, kapitanem reprezentacji Polski, na co dzień zawodnikiem Borussii Dortmund
– Byliśmy drużyną słabszą i przegraliśmy zasłużenie. Tutaj nie ma czego usprawiedliwiać.
• W pierwszej połowie, mimo dwóch straconych goli, graliście dobrze w ofensywie, stwarzaliście sobie sytuacje do strzelenia kolejnych bramek. W drugiej to wyglądało tak, jakbyście nie mieli pomysłu na grę.
– Ta druga połowa była dość bezproduktywna z naszej strony. Na dobrą sprawę mieliśmy tylko jedną okazję do strzelenia bramki. To niewątpliwie za mało. Przed przerwą 35 minut było w naszym wykonaniu dość dobre i mogliśmy się pokusić o zdobycie jeszcze jednego gola, który dodałby nam więcej pewności siebie. Ale żeby wygrać spotkanie eliminacyjne, 35 minut dobrej gry nie wystarczy. Trzeba odpowiednio prezentować się przez pełne 90. Dopiero wtedy można liczyć, że będziemy wygrywali.
• Gol do szatni to był ten moment, w którym pomyśleliście, że tego meczu już nie wygracie, czy ta wiara była w was jeszcze dużo, dużo dłużej?
– Wiara oczywiście jest cały czas, ale skrzydła troszeczkę zostały podcięte. Mobilizacja, na którą zdobyliśmy się po stracie drugiego gola, gdzieś uleciała.
• Jak wyglądała szatnia po meczu?
– Wydaje mi się, że nie ma sensu teraz o tym mówić. Każdy zdaje sobie chyba sprawę, jaka jest atmosfera po takim meczu.
• Artur Boruc powiedział, że to spotkanie przegraliście w szatni, ale jeszcze przed meczem.
– Trudno się z tym w jakiś sposób nie zgodzić, skoro wychodzimy na boisko i już po sześciu minutach przegrywamy 0:2.
• Nie zlekceważyliście przypadkiem Ukraińców?
– Nie, ja zresztą mówiłem przed spotkaniem, że oni mają naprawdę dobrych zawodników. Przecież kluby, w których grają, dobrze sobie radziły na arenie międzynarodowej. To nie są tylko drużyny własnego podwórka. Udowodnili, że mają dobry zespół, co nie zmienia faktu, że my w swoich szeregach również mamy dobrych zawodników i spory potencjał.
• Czarnogóra wygrywając w Mołdawii wyjaśniła sytuację w grupie?
– Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że wszystko się okaże z czasem. Na dzień dzisiejszy musimy myśleć, żeby znowu wrócić na właściwe tory i zacząć dobrze grać w piłkę, a dopiero później będziemy myśleć o wynikach.
• Co jako kapitan możesz teraz zrobić, żeby przed meczem z San Marino zespół znowu był zespołem?
– Wydaje mi się, że to zostaje między nami, co będziemy robić. Na pewno będziemy robić wszystko, żeby następny mecz wyglądał dużo lepiej.