Rozmowa z Joanną Muchą, minister sportu i turystyki o Euro 2012.
– Myślę, że „Koko, koko” jest całkiem spoko. Przypomnę tylko, że utwór ten wygrał w plebiscycie na piosenkę reprezentacji Polski, zaś oficjalną piosenką Euro 2012 jest „Endless Summer”, wykonywany przez Oceanę. Oczywiście, wiem, że piosenka „Koko, koko” trafiła na falę krytyki, niektórzy twierdzą, że nas ośmiesza. Ja zawsze twierdziłam jednak, że ośmiesza nas bufonada, natomiast ten utwór na pewno nie.
• Do rozpoczęcia największej sportowej imprezy w historii Polski 25 dni. Jesteśmy gotowi?
– Absolutnie tak.
• Ale wielu zaplanowanych wcześniej projektów nie udało się zrealizować.
– W każdym z miejsc, gdzie nie udało się zakończyć prac, zostaną zaproponowane takie rozwiązania, które sprawią, że ruch będzie odbywał się płynnie. Apeluję wciąż o to, żebyśmy nie zakładali, że mamy pokazać Polskę kibicom z Zachodu jako idealnie wykończony projekt. Wszędzie w Europie trwają budowy, ludzie są do tego przyzwyczajeni.
• W piątek wszystkie stadiony przeszły pod rządy UEFA. Nie było zastrzeżeń?
– Żadnych. To nie jest tak, że działacze UEFA przyjechali w piątek, sprawdzili, czy wszystko jest w porządku, stwierdzili „przejmujemy”. Oni są obecni na polskich stadionach od miesięcy i od miesięcy je monitorują.
• Murawy trzeba będzie jednak wymienić.
– Tak dzieje się zawsze przed dużym turniejem. Nam powinno zależeć na tym, żebyśmy mieli przepiękną murawę, taką właśnie „miesięczną plus”, bo to jest obrazek, który będzie najczęściej pokazywany w mediach na całym świecie. Zawodnicy i murawa. I ta murawa musi być naprawdę najlepsza na świecie.
• Zachodni politycy zbulwersowani złym traktowaniem Julii Tymoszenko w ukraińskim więzieniu postulują przeniesienie wszystkich meczów do Polski albo przesunięcie turnieju o dwanaście miesięcy.
– Nie ma takiej możliwości. W czwartek rozmawiałam z Martinem Kallenem (dyrektorem Euro 2012 – red.), który zapewnił, że turniej nie zostanie przesunięty, nie zostanie również zmieniony organizator.