ROZMOWA Z Arturem Kapelko, prezesem GKS Bogdanka Łęczna
– Było tylko "cześć” i gratulacje po meczu.
• Po trzech meczach, w których udało się zdobyć siedem punktów, w Katowicach na zespół spadł zimy prysznic.
– Do tej pory nie mogę dojść do siebie. W niedzielę przed obiadem rozmawiałem z trenerem Mirosławem Jabłońskim i obaj nie mogliśmy się nadziwić, że przegraliśmy. To był piękny mecz w naszym wykonaniu, do pewnego momentu. Po ostatnim gwizdku spotkałem się z Janem Furtokiem, który przyznał, i nie było w tym kurtuazji, że w tym sezonie jeszcze nikt na ich stadionie tak nie grał. Przecież dwa razy po naszych uderzeniach piłka odbijała się od słupków. Niestety, katowiczanie oddali cztery strzały w światło bramki i wszystkie wpadły do siatki.
• Po koniec pierwszej połowy piłkarze gości dostali brawa od miejscowych kibiców.
– Dziennikarze i ludzie na trybunach byli pod wrażeniem naszej gry i zaskoczeni poziomem. W pierwszej połowie mecz toczył się na poziomie drużyn ze środka tabeli ekstraklasy. Chwilami gospodarze nie wiedzieli co się dzieje. Gdybyśmy przed przerwą podwyższyli na 3:1, byłoby już po sprawie. Niestety nie mieliśmy szczęścia, zawiodła też skuteczność. Kiedy zrobiło się 2:3, do naszej gry wkradła się już nerwowość. Chyba każdy chciał strzelić gola.
• No właśnie, ile trzeba mieć sytuacji, aby wygrać? W trzech ostatnich spotkaniach drużyna miała ich tyle, ile inne zespoły mają prawie przez całą rundę.
– GKS Katowice wygrał bardzo szczęśliwie. Może następnym razem do nas też ono się uśmiechnie i piłka zamiast od zewnętrznej strony słupka, będzie odbijała się od wewnętrznej. Gospodarze narzekali, że nie mogli zagrać w pełnym składzie. Ali i tak, gdy popatrzyłem na ich skład, roiło się w nim od znanych nazwisk. Nie ulega jednak wątpliwości, że musimy pracować nad skutecznością.
• Po spotkaniu w Niecieczy był niedosyt, ale remis. W Katowicach przegraliście chyba na własne życzenie.
– Z Niecieczy mogliśmy wracać nawet bez punktu. Teraz byliśmy lepszym zespołem, a mimo to przegraliśmy. Jednak walczyliśmy do ostatniego gwizdka. Niestety trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie tej porażki. Dlatego jest ona tym bardziej bolesna.
• Można zrozumieć przegraną z lepszym zespołem, ale z grającym słabszy futbol...
– Ta liga jest bardzo specyficzna. Przecież Nieciecza rozbiła Kluczbork, a Flota uległa Dolcanowi.
• A teraz do Łęcznej przyjedzie lider ŁKS. Bez wsparcia kibiców trudno będzie pokonać faworyta.
– Brak dopingu jest problemem. W Katowicach, choć gospodarze przegrywali 1:2 był taki, że zrywało czapki z głów. Byłem pod wielkim wrażeniem. Ale będziemy walczyli, aby kibice wrócili na trybunę B. Bo klub musi być wsparty na dwóch nogach – finansowej i kibicowskiej.