Mazowsze Stężyca fatalnie rozpoczęło sezon. Podopieczni Marcina Gajdzińskiego na razie znajdują się na ostatnim miejscu w tabeli
Wszyscy obserwatorzy podkreślają, że poziom lubelskiej klasy okręgowej rośnie z każdym rokiem. W klubach pojawiają się zawodnicy z coraz większymi nazwiskami, których kusi możliwość dorobienia sobie kilku groszy w którymś z czołowych klubów. – Czystego amatorstwa w drużynach lubelskiej klasy okręgowej jest coraz mniej. U nas zawodnicy nie zarabiają nawet grosza, dlatego tak ciężko jest takim klubom jak nasz funkcjonować w obecnych realiach – mówi Marcin Gajdziński, opiekun Mazowsza.
Jego podopieczni rozpoczęli sezon w kiepskim stylu. Na inaugurację rozgrywek niespodziewanie gładko ulegli Sokołowi Konopnica, a później zostali rozgromieni przez POM Iskra Piotrowice. Co gorsza, w żadnym z tych spotkań nie strzelili nawet gola, a dali sobie zaaplikować ich aż 7. – O meczu z POM nie ma nawet sensu rozmawiać, bo rywale mają zupełnie inny cel niż my. Oni pragną awansować do czwartej ligi, a nas czeka dramatyczna walka o utrzymanie. Postaramy się w niej odnaleźć i zapewniam, że nie podzielimy losu Tura Milejów, który w poprzednich rozgrywkach wyraźnie odstawał od reszty stawki – dodaje szkoleniowiec.
Optymizm opiekuna Mazowsza powinien być jeszcze większy wraz z końcem wakacji. – Nie lubię ich, bo to jest okres urlopowy dla wielu moich piłkarzy. W naszym klubie panuje czyste amatorstwo i nie możemy nikogo zmusić do rezygnacji ze swoich planów. W niedzielnym meczu z Piotrowicami nie mogłem skorzystać z aż 7 graczy. Andrzej Bieryło przebywa w rodzinnych stronach, Dawid Osojca jest w szkole wojskowej, a Rafał Karolik wyjechał na obóz wraz z warszawskim AWF – wylicza Gajdziński.
W lecie Mazowsze dokonało kilku wzmocnień. Najważniejsze to Dawid i Paweł Osojca, którzy w poprzednim sezonie grali w MKS Ryki. Bardzo ciekawym zawodnikiem jest też Karolik. 25-letni pomocnik poprzednio grał w KS Drzewce, gdzie był bardzo ważnym zawodnikiem. – Więcej wzmocnień nie przewidujemy. Kadrę mamy szeroką. Największym problemem jest jednak dostępność zawodników. Takie są jednak realia amatorskiej drużyny. Nie zamierzamy jednak narzekać. Chcemy walczyć z całych sił o utrzymanie – kończy Gajdziński.