W Kurowie powinni zacząć oswajać się z A klasą. Miejscowa Garbarnia nie ma ani zawodników, ani większych szans na utrzymanie się w rozgrywkach
Ciężko jest w logiczny sposób wytłumaczyć to, co się dzieje w ostatnich tygodniach z Garbarnią. Ekipa Roberta Mirosława przegrała trzy ostatnie spotkania i straciła w nich aż 18 bramek. Szkoleniowiec nie ma praktycznie żadnej możliwości rotacji składem, bo na mecze wozi 11 lub 12 ludzi. Dodatkowo sam musi być przebrany w sportowy dres, żeby w razie kontuzji któregoś z zawodników pojawić się na murawie. Aby dokładnie oddać obraz dramatu, który rozgrywa się w Kurowie trzeba zaznaczyć, że ostatnio Robert Mirosław między słupkami musi wystawiać Grzegorza Makaruka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest to napastnik, którego z konieczności przekwalifikowano na bramkarza.
Pewną ciekawostką jest na pewno fakt, że problemów kadrowych nie ma za to zespół rezerw, który występuje w B klasie. Podczas ostatniego meczu drugiej drużyny Garbarni z UKS Laskovia do protokołu wpisanych było 16 zawodników.
– Jeżeli nic się nie zmieni to spadniemy z ligi. Ciężko mi zrozumieć postawę niektórych zawodników, na części z nich się zawiodłem. Oni zostaną w Kurowie, ale będą biegać po boiskach A klasy, zamiast po niezłych płytach w ciekawej „okręgówce”. Łatwo jest coś zburzyć, a dużo trudniej odbudować. W bramce stoi napastnik, więc nie mogę mieć pretensji, że z Polesiem Kock tracimy siedem bramek. Mogę tylko podziękować mu, że zgodził się stanąć między słupkami. Po sobotnim meczu oddałem się do dyspozycji zarządu. Usłyszałem jednak, że mam poprowadzić ten zespół do końca sezonu – informuje Robert Mirosław, trener Garbarni.
Sytuację jego podopiecznych pogorsza jeszcze fakt, że do końca sezonu w większości będą grać z czołowymi zespołami w lidze. Przed nimi jeszcze konfrontacje m.in. z KS Cisowianka Drzewce, Stalą Poniatowa czy rezerwami Wisły Puławy. Dlatego do rangi meczu sezonu urasta spotkanie najbliższej kolejki z Wisłą Annopol. Obie drużyny grają ostatnio bardzo słabo, ale chyba większy dramat panuje w Kurowie. Jeżeli Garbarnia przegra w Annopolu, to przyjdzie chyba czas na gaszenie światła w klubie.
Garbarnia Kurów – Polesie Kock 1:7 (0:3)
Bramki: Bieniek (80) – M. Białek (3), Kobiałka (25, 84), Zieliński (36), Feret (51), Adamczuk (59, 62)
Garbarnia: Makaruk – Wałach, Głowacki, M. Zlot (60 Żaba), Gałka, Dajos, Bieniek, Chabros, Łubek, Mazurkiewicz, Bednara.
Polesie: Parzyszek – Golda, Feret (69 Ogórek), Dobosz, Zieliński, Rukasz, Pożarowszczyk (83 K. Białek), Kobiałka, Adamczuk (72 Kwiatkowski), M. Białek (64 Domański), D. Pikul (57 Sokół).
Żółte kartki: Adamczuk, Sokół. Sędziował: Słomka. Widzów: 100.