(fot. Maciej Kaczanowski)
Podopieczni Wojciecha Stefańskiego zakończyli rundę jesienną z kompletem punktów i pewnie przewodzą stawce. Jeżeli dodać do tego ich fantastyczne występy w poprzednim sezonie w A klasie, to wychodzi na to, że nie przegrali już od 29 spotkań.
Nic więc dziwnego, że kilku zawodników puka do drzwi pierwszego zespołu. Sytuacja jest zresztą dla nich wymarzona, bo w ekipie grającej na co dzień w II lidze zmienił się szkoleniowiec.
Marek Saganowski na razie przygląda się zawodnikom, więc młodzież ma swoją szansę. Najlepiej wykorzystuje ją Bartosz Janiszek, który wystąpił już w kilku sparingach w pierwszej drużynie. Okazję do zaprezentowania swoich umiejętności dostali też Kacper Śledź, Jakub Knap czy Arkadiusz Bednarczyk. Ten ostatni miał sporego pecha, bo w niegroźnej sytuacji doznał urazu łękotki. Jest już po zabiegu, ale czeka go jeszcze co najmniej miesiąc przerwy.
W zespole nie szykują się większe zmiany personalne. Niedawno informowaliśmy o zainteresowaniu Motoru Danielem Pielachą z Mazowsza Stężyca. Transfer młodego bramkarza jest jednak rozpatrywany głównie w kontekście jego występów w zespołach juniorskich.
Lublinianie mają gotowy plan sparingów na najbliższe tygodnie. Już w sobotę w Świdniku zagrają ze Świdniczanką Świdnik Mały. Później czekają ich jeszcze mecze z Lutnią Piszczac, Tomasovią Tomaszów Lubelski i Kłosem Chełm. 6 marca natomiast wznawiają rozgrywki juniorskie, w których występuje zdecydowana większość zawodników zespołu rezerw.
– Zdaję sobie sprawę, że jesteśmy bardzo blisko zapewnienia sobie promocji do IV ligi. Pragnę jednak jasno podkreślić, że naszym priorytetem jest ogrywanie młodzieży. Chcemy, żeby nasi zdolni nastolatkowie otrzymywali jak najwięcej okazji do zdobywania doświadczenia. Awans jest istotny, ale on jest gdzieś obok – mówi Wojciech Stefański, opiekun rezerw Motoru.