Beniaminek nie boi się o swój byt i odważne spogląda w górę ligowej tabeli
Degradacja Świdniczanki byłaby olbrzymią sensacją. W poprzednim sezonie klub bez większych problemów wygrał rozgrywki A klasy w swojej grupie i wydawało się, że szturmem weźmie również wyższą ligę. Nadzieje zwiększały transfery – do klubu przybyli piłkarze o poważnych nazwiskach. Michał Jeleniewski, Filip Kaczorowski czy, przede wszystkim, Piotr Wójcik mieli wnieść do gry nową jakość. Zwłaszcza ten ostatni był sporym wzmocnieniem. 28-letni napastnik w przeszłości grał przecież w trzecioligowej Chełmiance Chełm czy Avii Świdnik. Do klasy sportowej doszedł również dobry poziom organizacyjny. W rundzie jesiennej otworzono nowy obiekt, a klub może cieszyć się wsparciem firmy Neptun, a także poparciem lokalnego środowiska.
Okazało się, że to wszystko nie starczyło na podbój „okręgówki”. Start sezonu okazał się pasmem rozczarowań, a pierwsze zwycięstwo przyszło dopiero w 6 kolejce, kiedy udało się ograć Tur Milejów. Później wprawdzie na koncie pojawiały się kolejne punkty, ale w Świdniczance na początku października postanowiono rozstać się z trenerem Tomaszem Królem. Zastąpił go Paweł Pranagal. Dla legendy Avii to pierwsza praca w charakterze opiekuna seniorów, ale nowy szkoleniowiec nie boi się nowego wyzwania. – Wiadomo, że to bardziej stresujące, niż bycie piłkarzem. Nauczyłem się jednak, że do każdego przeciwnika trzeba podchodzić z pokorą – mówi Pranagal.
Nowy szkoleniowiec uznał, że zespół pilnie potrzebuje wzmocnień w ofensywie, dlatego do Świdniczanki dołączył Bartłomiej Mazurek. 35-latek wiele lat spędził w trzecioligowej Avii, a w młodości grał nawet w II lidze w barwach Stali Poniatowa. Ostatnio jednak zakładał koszulkę Ogniwa Wierzbica. W Świdniczance będzie nie tylko piłkarzem, ale również asystentem Pranagala.
Zawodnicy ze Świdnika Małego do zajęć wracają we wtorek. W planach mają serię sparingów, m.in. z rezerwami Avii, GKS Niemce czy Garbarnią Kurów. Ligę wznowią 23 marca od wyjazdowej potyczki z Orionem Niedrzwica.