Obecnie największa niepewność jest związana ze sprawą Wisły Puławy
Przypomnijmy, że niedawno w Puławach ogłoszono, że Wisłę opuszcza główny sponsor. To uruchomiło lawinę spekulacji dotyczącej dalszej gry klubu w II lidze. Rozważano różne warianty – od wycofania drużyny z II ligi, przez grę na poziomie IV ligi po występy w lubelskiej klasie okręgowej w miejsce rezerw. Jeżeli w Puławach zdecydują się na któryś z dwóch pierwszych wariantów, to wówczas bardzo prawdopodobne jest wycofanie zespołu rezerw z lubelskiej klasy okręgowej. To natomiast po raz kolejny uruchomi lawinę zmian w tej lidze.
Przypomnijmy, że już wcześniej dzięki różnym przesunięciom byt w „okręgówce” zachowała Unia Bełżyce. Teraz na podobne rozwiązanie liczy LKS Stróża. Piłkarze tej drużyny zakończyli zmagania na 13. miejscu, które teoretycznie oznacza degradację do A klasy. – Ale czy tak się stanie, tego nie jestem w stanie powiedzieć. Bardzo chciałbym, abyśmy pozostali w „okręgówce”. Niepewność nie jest dla nas komfortowa, ponieważ musimy budować skład, jak i budżet. Inaczej będzie on skonstruowany w przypadku występów w A klasie, a inaczej w „okręgówce”. Spadek jest dla nas rozczarowaniem, bo w zimie myślałem, że wiosną osiągniemy satysfakcjonujący rezultat. Kadrowo wyglądaliśmy bardzo dobrze, a ten zespół stać było nawet na środek tabeli. Zabrakło pewnie trochę doświadczenia i zaangażowania chłopaków. W kilku meczach prowadziliśmy do 70 minuty, a później punkty i tak zdobywali rywale – mówi Ryszard Koziara, działacz LKS Stróża.
Lubelską klasę okręgową opuszczają także rezerwy Avii Świdnik. W tym przypadku jednak powodem jest przesunięcie drużyny do IV ligi. Przypomnijmy, że podopieczni Mateusza Książka zajęli drugie miejsce w „okręgówce” i zagrali w barażach o awans do IV ligi. Z nich jednak odpadli już na poziomie półfinałów po porażce ze Spartą Rejowiec Fabryczny. Później jednak okazało się, że zarówno zwycięzca baraży, czyli Huczwa Tyszowce, jak i Sparta nie podjęły rękawicy i nie zagrają w IV lidze, więc miejsce zaproponowano rezerwom Avii. Świdniczanie z tej oferty skorzystali, więc zwolniło się miejsce w „okręgówce”. Ono, zgodnie z regulaminem, przypadło najlepszemu z wicemistrzów z trzech grup A-klasy, czyli LKS Kamionka. Co ciekawe, zespół spod Lubartowa występujący w grupie III miał tyle samo punktów, co wicemistrz grupy I, Płomień Trzydnik Duży, ale miał zdecydowanie lepszy bilans bramkowy. – 27 lat nie było nas na tym poziomie, więc bardzo cieszymy się z tego awansu. Klucz do awansu? W Kamionce zebrała się grupa fanatyków, którzy kochają piłkę nożną. Nie dostają za grę ani złotówki, a ja i tak na każdym treningu mam po 14-16 graczy – mówi Grzegorz Misiarz, trener LKS Kamionka.
Klub wniesie do „okręgówki” także dobrą organizację. Posiada on bowiem sporo grup młodzieżowych, które osiągają bardzo dobre wyniki, a lada moment będzie dysponował również nowoczesnym obiektem. Ostatnie lata Kamionka spędziła bowiem na emigracji w Lubartowie. – Myślę, że tam rozegramy jeszcze rundę jesienną. Na wiosnę wrócimy już do Kamionki, gdzie na wykończeniu już jest nowy stadion. Będzie on miał oświetlenie, znakomite szatnie, bieżnię oraz trybuny na 500 osób – wylicza Janusz Drzewiecki, wieloletni działacz i legenda LKS Kamionka.
O dyspozycję sportową zadbają natomiast piłkarze, których część miała okazje spróbować już gry w „okręgówce”. Najlepszym strzelcem zespołu był Jacek Cybul, znany z Polesia Kock. Świetnie w roli grającego trenera radzi sobie Misiarz, a między słupkami dobrze odnajduje się Jarosław Boguta, który kiedyś grał w „okręgówce” w GKS Niemce. – Nie zamierzamy robić wielkich wzmocnień. Chcę, aby ci piłkarze, którzy wywalczyli awans, spróbowali swoich sił na poziomie klasy okręgowej. Powiedziałem im, że niezależnie od wyników, chcę, abyśmy nie kończyli rundy czy sezonu w 11 czy 13 – wyjaśnia Grzegorz Misiarz.