ROZMOWA z Łukaszem Zwolińskim, napastnikiem Górnika Łęczna
– Otrzymałem zadania ofensywne i defensywne, więc w każdy sposób chciałem pomóc swojemu zespołowi. Najważniejsze, że wygraliśmy i dopisaliśmy sobie trzy punkty.
• Lepsze jest wrogiem dobrego. Od pierwszej minuty w ataku wyszedł Paweł Zawistowski, a w środku pomocy grał Julien Tadrowski. W przerwie nastąpiła jedna zmiana i Górnik otrzymał napastnika z prawdziwego zdarzenia, co też wymusiło inne ruchy w drużynie. Trener Jurij Szatałow kombinuje, a okazało się, że najprostszym rozwiązaniem było wprowadzenie napastnika do ataku.
– Wiadomo, że szkoleniowiec szuka rożnych rozwiązań. Zakładając urazy, kontuzje czy kartki trener musi mieć różne zabezpieczenia na różnych pozycjach. Ostatnio dochodziłem do siebie po kłopotach z kolanem i z stopą. Musze je jeszcze podleczyć, ale czuję się coraz lepiej. Cieszę się z gola.
• Po meczu z U-20 ze Szwajcarią ktoś przedobrzył – Jurij Szatałow albo Łukasz Zwoliński? Efektem była twoja kontuzja i przerwa w grze.
– Nie mnie to oceniać, ja chcę grać i w każdym meczu dać z siebie jak najwięcej. Mam młody organizm, czuję na ile mogę to zrobić, ale na pewno zawsze chcę grać na maksa.
• Trochę musieliśmy czekać na twojego szóstego gola.
– Nie mogłem grać na pełnych obrotach, co sprawiły kłopoty zdrowotne. W poniedziałek będę miał badanie USG, konsultacje z lekarze i wtedy będę mógł powiedzieć oś więcej. Ale uważam, że wszystko będzie już ok.
• Zbliża się mecz reprezentacji Polski U-20 z Niemcami w Łęcznej i może lepiej abyś nie dostał tego powołania.
– Już je dostałem i z tego co wiem, wtedy wypadnie mecz Górnikiem ze Stomilem Olsztyn. A mnie i Juliena Tadrowskiego najprawdopodobniej zbraknie. Nie wiem, mecz spotkanie ligowe zostanie przełożone…
• W przeciwnym razie znowu osłabisz zespół.
– Oby nie.
• A teraz przed wami wyjazd od Niecieczy i dwa spotkania u siebie, w których ostatnio mocno się męczycie.
– Nie odpuszczamy żadnego meczu. Dostosowujemy się do warunków rywala, a w tej lidze za każdym razem trzeba zapierdzielać na tyłku, czasem szarpnąć przeciwnika, a czasem nawet uderzyć. Tutaj nikt nie wygrywa dzięki ładnej grę, tylko dzięki twardej.
• Szybko stracony gol z Olimpią doprowadził do nerwów.
– Wiadomo, że po zdobyciu swojego gola najważniejsze jest następne pięć minut. A nam nie udało się przetrzymać tego krótkiego okresu. Zabrakło koncentracji i zrobiło się nerwowo.
• W tobie również nerwy zagrały i zarobiłeś żółtą kartkę. Decyzje sędziów były aż tak irytujące?
– Nie chcę oceniać sędziów, ale często byłem szarpany, parę razy zebrałem łokciem, a arbiter stał pół metra ode mnie. Stąd moja reakcja.