W czwartek Polacy będą walczyli "o życie”. Podobnie jak ich rywale - Austria.
Otwarcie mistrzostw Europy wypadło identycznie, więc analogie nasunęły się same. Jednak w Klagenfurcie, z pewnymi siebie, mocnymi i grającymi widowiskowy futbol Niemcami, podopieczni Leo Beenhakkera nie stanowili wyłącznie tła. A tak było w poprzednich podejściach - w Busan i Gelsenkirchen. Choć przecież egzotyczni Koreańczycy i Ekwadorczycy wydawali się znacznie mniej wymagającymi przeciwnikami. I chyba dlatego selekcjonera poirytowały pytania dziennikarzy, dociekających przyczyn inauguracyjnej przegranej.
Rozczarowania nie kryli również sami zawodnicy. - Jesteśmy źli i wściekli. Inaczej to miało wyglądać. Ale pewnie by tak było, gdyby Jacek Krzynówek już w pierwszej akcji trafił do bramki - stwierdził Marcin Wasilewski, obwiniany o utratę pierwszego gola. Bo chociaż Niemcy sprawiali lepsze wrażanie, to na pewno nie dużo lepsze. I gdyby nie błędy w obronie, pewność naszych zachodnich sąsiadów słabłaby z minuty na minutę.
Pozostałe nadzieje kibiców umarły w 72 min i znowu za sprawą niesamowitego Lukasa Podolskiego. - Krótko przed stratą drugiej bramki złapał mnie skurcz, ale to nie miało wpływu na mój błąd. Przykro mi, że zawaliłem - posypał głowę popiołem Paweł Golański, który w drodze wyjątku wyszedł nie na swojej pozycji, czyli lewej obronie.
Jednak nie tylko z jego powodu nie udało się po raz pierwszy w historii pokonać Niemców. Do momentu opadnięcia z sił znacznie większym zagrożeniem od Jacka Krzynówka był Wojciech Łobodziński. W środku pola robił co mógł Mariusz Lewandowski, lecz dużo słabszy był już Dariusz Dudka. A w ofensywie żadnych efektów nie przynosiła gra Euzebiusza Smolarka oraz Macieja Żurawskiego. Kapitana reprezentacji w przerwie zastąpił Roger Guerreiro i był potem jedną z najjaśniejszych postaci drużyny.
Leo będzie musiał dokonać roszad w składzie. Jedna już została wymuszona. - Maciej Żurawski ma naderwany mięsień czworogłowy uda i do tego świeżego krwiaka. Badania rezonansem magnetycznym, które wykonaliśmy w poniedziałek, wykluczają jego udział w meczach przeciwko Austrii i Chorwacji - przyznał Jerzy Grzywocz. W dodatku wczoraj udziału w treningu nie wziął także Lewandowski, ze względu na uraz stawu skokowego. Mimo to jest szansa, że do czwartku defensywny pomocnik zdąży się wykurować.
Każda kolejna porażka wyeliminuje Polaków z turnieju. Beenhakker na wczorajszej konferencji podenerwowany powiedział po angielsku, że już udział w nim jest cudem. Szkoda, iż dopiero teraz przyznał się do tej konkluzji. Wcześniej sprawiał całkiem inne wrażenie. Mimo to po niedzielnej porażce nie ma powodu do rozdzierania szat, zwłaszcza po spostrzeżeniach z meczu Austria - Chorwacja.
Pierwsi grają chyba najbardziej toporny i najprymitywniejszy futbol mistrzostw, a drudzy wyraźnie mają problemy z wytrzymałością fizyczną. - Przed nami spotkanie o wszystko. Czeka nas ciężka walka z gospodarzami, bo oni mają ten sam problem co my - przegrali pierwszy mecz. Albo pokażemy charakter, dobrą piłkę i wygramy, albo się pakujemy - podsumował Jacek Bąk.