Sytuacja w tabeli pierwszej ligi nadal jest pogmatwana. Górnik, choć obecnie zajmuje jedenaste miejsce i ma na koncie 42 punkty, wciąż nie może być pewny utrzymania. Bo Wisła Płock, która znajduje się w strefie spadkowej, ma tylko trzy „oczka” mniej.
Wszyscy zgodnie powiększali swój dorobek i nawet passa pięciu meczów bez porażki (w tym trzy zwycięstwa) nie pozwoliła uciec „zielono-czarnym” na bezpieczną odległość. Do zdegradowanych wcześniej Stali i Motoru, niedawno dołączył Znicz. Ale do obsadzenia pozostało jeszcze jedno miejsce.
– W najbliższej kolejce zmierzą się Wisła z Kluczborkiem i moim zdaniem, ten mecz wszystko powinien wyjaśnić – twierdzi prezes Górnika Krzysztof Dmoszyński. Ponadto we wtorek Podbeskidzie zmierzy się z Motorem, a do Dolcanu przyjedzie Górnik Zabrze. Łęcznianie natomiast wybiorą się na stadion Warty, która ostatnio sprawiła sensację, wywożąc komplet punktów z Zabrza.
W dodatku piłkarze z Wielkopolski wybrali się na ten mecz własnym samochodami. – Klubu nie było stać na wynajęcie autokaru. To nie jest łatwa sytuacja, ale tylko dobrą grą możemy zwrócić na siebie uwagę sponsorów – powiedział dla portalu sportowefakty.pl Piotr Reiss. – Przed nami jeszcze dwa mecze w tym sezonie i będziemy chcieli w nich także zdobyć punkty. Limit wpadek już chyba wyczerpaliśmy. Czas wygrywać – zapewnia popularny „Rejsik”.
Mimo tej deklaracji gościom z Łęcznej powinno być trochę łatwiej, bo Warta nie będzie już tak zdeterminowana.
– Opinie są różne, na przykład taka, że do utrzymania może wystarczyć nam już jeden punkt. Jednak my nie chcemy bawić się w żadne kalkulacje. Wygrana w Poznaniu zagwarantuje utrzymanie i do tego musimy dążyć. Tylko wtedy nie będziemy musieli patrzeć na inne stadiony. Nie chcemy, aby o wszystkim decydował ostatni mecz z Dolcanem – podkreśla kapitan Górnika Veljko Nikitović.
Jedna niewiadoma pozostała w dole tabeli, a druga wciąż znajduje się w górze. Na razie pewny awansu jest tylko Widzew, drugie miejsce to ciągle zagadka. W tej chwili zajmuje je Górnik Zabrze, który nie może pozwolić sobie na wpadkę, bo naciska go Sandecja.
Teraz zabrzanie zagrają w Ząbkach i na pewno za wygraną gości, oznaczającą ich powrót do ekstraklasy, kciuki będą ściskać w Łęcznej, Płocku, Kluczborku i Bielsku-Białej.