Czy Tomasz Nowak wróci zimą do GKS Bogdanka? Pomocnik przyznaje, że w Łęcznej zawsze czuł się dobrze i w przypadku konkretnej oferty na pewno potraktuje ją poważnie. W klubie też mówią, że poważnie rozważają kandydaturę tego zawodnika. Jednak na razie Nowaka obowiązuje kontrakt z ŁKS. Wiele powinno wyjaśnić się w najbliższym tygodniu.
Do Łęcznej przyjadą wszystkie zespoły z czołówki. Na własnym stadionie trzeba atakować, grać ofensywnie, a z Wojciechem Łuczakiem w środku nie będzie to proste zadanie.
Do tej roli natomiast nadaje się Tomasz Nowak, doskonale znany na stadionie przy Alei Jana Pawła II. Przez pół roku występów w ubiegłym sezonie pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie. Uporządkował grę w drugiej linii, podawał i sam strzelał bramki.
W dodatku ostatniego pobytu w ŁKS nie będzie mógł zaliczyć do udanych. Po przyjściu Ryszarda Tarasiewicza, w czterech meczach zagrał tylko dwanaście minut. Do tego otrzymał również "propozycję” istotnej obniżki zarobków.
– W tej chwili nie mogę jeszcze nic powiedzieć, bo wciąż obowiązuje mnie umowa z ŁKS i to półtoraroczna – podkreśla Tomasz Nowak.
– Ostatnio byłem z rodziną na urlopie zagranicą, więc nie zajmowałem się kwestiami sportowymi. Myślę, że dużo wyjaśni się w tym tygodniu. Jeśli sprawy zaczną się przeciągać, to trzeba będzie poczekać do przyszłego roku, aby niczego nie robić na wariackich papierach.
Grę w GKS wspominam bardzo mile. Współpraca z trenerami i zawodnikami w tym klubie wyglądała naprawdę fajnie. Jednak wie wyprzedzajmy wydarzeń – zakończył.
– Bierzemy pod uwagę kandydaturę Tomasz Nowaka, ale o konkretach nie można jeszcze nic powiedzieć – stwierdził prezes GKS Artur Kapelko.
Łęcznianie chętnie również przystąpiliby do rozmów z Sebastianem Szałachowskim, który podobnie rozstaje się z ŁKS. Jednak wychowanek lubelskiego Motoru raczej nie będzie narzekał na brak ofert. Podobno wśród zainteresowanych jest m.in. Zagłębie Lubin.
W tej chwili chyba najbliżej Bogdanki jest Petar Borovicanin, bo wzmocnienie boków, nie tylko obrony, to priorytet trenerów. W kontakcie z klubem jest też cały czas Paweł Sasin.
Listę zysków musi zrównoważyć lista strat. Z Łęcznej odejdą Jacek Falkowski, Damian Maleszyk oraz Marko Matić i na tym raczej nie koniec.
– O Nildo pytają Arka Gdynia, Lechia Gdańsk, Górnik Zabrze i Nieciecza. Z kolei Radosław Bartoszewicz sam poprosił o wystawienie na listę transferową, więc zrobimy to – dodał prezes "zielono-czarnych”.