Zwycięskiego składu się nie zmienia. W Brzesku Jurij Szatałow wystawił identyczną jedenastkę jak przeciwko Sandecji. I po ostatnim gwizdku znowu miał powody do zadowolenia, choć w 81 min pojawiła się chwila zwątpienia. Na szczęście odpowiedź „zielono-czarnych” była natychmiastowa.
Jednak kiedyś musiał nastąpić ten pierwszy raz. W 18 min sfaulowany został Łukasz Zwoliński, który natychmiast wznowił grę, podając do Tomasz Nowaka. Środkowy pomocnik zdecydował się na kopnięcie zza pola karnego, nieoczekiwanie sprawiając problemy Aleksandrowi Koziołowi. Do odbitej piłki szybko dopadł Zwoliński i czubkiem buta zdobył swojego drugiego gola w sezonie.
– Trener uczulał nas, żeby dużo strzelać, bo murawa jest twarda i piłka może podskakiwać. I tak się stało. Doskoczyłem do piłki i zdobyłem bramkę. Cieszy mnie to trafienie, ale cały zespół na to pracował – powiedział w przerwie 20-letni napastnik.
To była jedna z nielicznych sytuacji. Na bramkę Okocimskiego główkował jeszcze Grzegorz Bonin, a po drugiej stronie czujności nawet na moment nie tracił Sergiusz Prusak, który ratował swój zespół odważną grą na przedpolu. Raz także wyciągnął się jak struna, aby obronić piłkę po główce swojego obrońcy Lukasa Bielaka.
Po zmienia stron Górnik starał się kontrolować wydarzenia na boisku, sporadycznie atakował, nie forsował tempa, próbując utrzymywać się przy piłce. „Piwosze” również nie rzucili się do przodu, więc na murawie niewiele działo się ciekawego. Wyrachowanie mogło kosztować łęcznian bardzo dużo.
W 81 min gospodarze wykonywali rzut rożny, do piłki najlepiej wyskoczył Radosław Jacek i głową doprowadził do wyrównania.
Jednak to nie podłamało „zielono-czarnych”. Kilkadziesiąt sekund później Paweł Sasin podał do wprowadzonego z ławki Sebastian Szalachowskiego, który technicznym uderzeniem przy słupku odzyskał prowadzenie.
To przyniosło nerwową końcówkę. Już w doliczonym czasie Piotr Darmochwał trafił do siatki, ale już po gwizdku sędziego, przyznającego miejscowym rzutu wolny. Do piłki ustawionej tuż przed „szesnastką” podszedł Wojciech Wojcieszyński, ale Prusak popisał się udaną interwencją.
– Szkoda, bo mieliśmy okazje, aby wyrównać po raz drugi. Za szybko straciliśmy gola i w nasze szeregi wkradła się nerwowość. Za mało było ruchu z przodu, a długie piłki nie przynoiły efektów – skomentował Wojcieszyński.
– Nie jesteśmy do końca zadowoleni z naszej gry, za dużo było strat i chaosu. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli wyszarpać zwycięstwo – stwierdził natomiast Paweł Sasin.
Okocimski KS Brzesko – Górnik Łęczna 1:2 (0:1)
BRAMKI
0:1 – Zwoliński (18), 1:1 – Jacek (81), 1:2 – Szałachowski (82)
SKŁADY
Okocimski: Kozioł – Wawryka, Jacek, Ryś, Niechciał – Darmochwał, Żołądź, Cebula (67 Nawrot), Buras (46 Termanowski), Sobotka (57 Stefański) – Wojcieszyński.
Górnik: Prusak – Tadrowski, Szmatiuk, Bielak, Sasin – Niedziela (63 Kozacuks), Nikitović, Zawistowski, Nowak, Bonin (73 Szałachowski) – Zwoliński (87 Paluch).
Żółte kartki: Termanowski, Jacek, Wojcieszyński. Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 500.