ROZMOWA Z Pawłem Sochą, bramkarzem GKS Bogdanka
– Niestety udane interwencje nie przełożyły się na awans i nie pomogły w zwycięstwie. Graliśmy jak równy z równym. Lechia pokazała doświadczenie ekstraklasowe, ale my dzielnie walczyliśmy, bo też mieliśmy ochotę na kolejną rundę.
• Jak ocenisz sytuacje, po których straciliście gole? Można było tego uniknąć.
– Przy pierwszej, nie wiem kto odpuścił krycie rywala, ciężko to ocenić. Trochę byłem zmylony. Zawodnicy weszli na krótki słupek i myślałem, że któryś dotknie piłki. Szedł do niej również wysoki Grzegorz Rasiak, ale piłka spadła na szósty metr, ktoś dostawił nogę i znowu był remis.
• Przy drugim trafieniu miałeś jakieś szanse?
– Wiadomo, że szanse są zawsze.
• Jednak koledzy nie pomogli w tej sytuacji, zostawiając Piotrowi Wiśniewskiemu dużo swobody.
– Został praktycznie sam. Może gdyby został zaatakowany nie miałby sposobności, aby precyzyjnie uderzyć i piłka przeleciałaby kilka metrów obok.
• Velko Nikitović zażartował, że na ten strzał byłeś za krótki.
– On tak zawsze gada, ale nie przejmuję się tym
• Gdyby nie twoje interwencje, porażka mogłaby być jeszcze wyższa. Ratowałeś skórę kolegom, choć kilka razy znajdowałeś się oko w oko z rywalami.
– Od tego przecież jestem, aby bronić dostępu do własnej bramki. Kiedy drużyna przeciwna atakuje, ja muszę wywiązywać się z powierzonych zadań.
• W końcówce mieliście stałe fragmenty gry. Przed ostatnim rzutem rożnym opuściłeś własną bramkę i ruszyłeś w pole karne gości. Naprawdę liczyłeś, że możesz strzelić gola?
– Oczywiście, zawsze trzeba próbować. Nic już nie mieliśmy do stracenia. Chciałem zostać cichym bohaterem.
• Zaczepki ze strony „kibiców” Lechii nie deprymowały?
– Wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej mnie mobilizowały.
• Tym meczem na serio zagrozisz Sergiuszowi Prusakowi, czy skończył się Puchar Polski i rywalizacja w bramce tak samo?
– Mam nadzieję, ze trener widział mój występ i ocenił go pozytywnie. Wiadomo, że rywalizacja między nami jest każdego dnia, na każdym treningu. Ja na pewno nie odpuszczę. Każdy marzy o miejscu w zespole i ja niczym pod tym względem się nie różnię. Chciałbym w końcu zostać etatowym bramkarzem.