Mamy dobre wiadomości dla działaczy klubów z klasy A. Na najbliższym posiedzeniu zarządu Lubelskiego Związku Piłki Nożnej, które prawdopodobnie odbędzie się w marcu, zostanie złożony wniosek o zwolnienie z opłat za pracę obserwatorów na meczach tych drużyn.
Sprawą obiecał wtedy zająć się Andrzej Burek, były prezes Wisły Puławy, obecnie pełnomocnik LZPN ds. kontaktów z klubami.
– Płacenie delegacji obserwatorom to duży kłopot, zwłaszcza dla klubów z najniższych klas rozgrywkowych, których po prostu na to nie stać – przyznaje Burek, który otrzymuję sporo skarg w tej sprawie od działaczy piłkarskich.
– Choć teraz ich tak jest lepiej pod tym względem, bo w klasie A obserwator pojawia się na o połowę mniejszej ilości spotkań w sezonie. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy problem. Bo obserwatorzy wcale nie są potrzebni klubom i nie pracują dla nich, tylko dla związku – dodaje.
Przepisy są takie, że tylko w klasie B związek z własnej kieszeni płaci za pracę obserwatora. Zdaniem wielu działaczy właśnie tak powinno być w każdej lidze. Ale to mało realne. Działacze zespołów z okręgówki czy też IV ligi nie mają co liczyć na taryfę ulgową związku w tej sprawie.
Za to szanse na to, że członkowie zarządu LZPN przystaną na propozycję zwolnienia z opłat klubów klasy A są zdaniem Burka duże. – Na pewno złożę taki wniosek. Przyznam, że nie do końca się to wszystkim w związku podoba. Myślę jednak, że uda się przeforsować ten pomysł po myśli klubów – podkreśla.
A te, pozytywną decyzję przyjęłyby z pocałowaniem ręki. Dla przykładu, tylko w rundzie jesiennej obecnego sezonu na delegacje i diety obserwatorów Legion Tomaszowice wydał ok. 250 zł.
– Kluby w klasie A nie mają czasem pieniędzy na to żeby zapłacić sędziom, a tu jeszcze każe im się ponosić dodatkowe koszty – mówi Krzysztof Caboń, prezes Legionu.
– Nic by się nie stało gdyby związek zwolnił nas z tych opłat. On na pewno od tego nie zbiednieje. A my za oszczędzone pieniądze możemy kupić parę piłek.