Powiślak Końskowola pokonał w środę, w ramach półfinału Pucharu Polski na szczeblu LZPN Stal Kraśnik 2:1
Pierwsi na listę strzelców wpisali się co prawda podopieczni trenera Dariusza Matysiaka, ale później dominował już przedstawiciel lubelskiej okręgówki. W trzeciej minucie prowadzenie Stali dał Brazylijczyk Vande Ramos. W 22 minucie do wyrównania doprowadził Jan Kuna.
– To był niby strzał, niby dośrodkowanie z około 40 metrów i piłka wpadła za kołnierz bramkarza rywali – mówi trener ekipy z Końskowoli Robert Makarewicz.
Po przerwie długo wydawało się, że do wyłonienia zwycięzcy będą potrzebne rzuty karne. W 85 minucie na 2:1 strzelił jednak Sławomir Radzikowski i zapewnił swojej drużynie awans do finału. – Podobnie, jak rywale wystąpiliśmy w nieco innym składzie, niż w lidze.
Mamy jednak bardzo wyrównaną kadrę i nie rozróżniam zawodnikom na rezerwowych i podstawowych. Do przerwy był remis, ale w drugiej połowie to my stworzyliśmy sobie znacznie więcej sytuacji i mogliśmy zdobyć kolejne gole.
Dwa razy moi piłkarze trafiali w poprzeczki po uderzeniach: Arkadiusza Wróbla i Kamila Leszczyńskiego. W drugiej odsłonie zespół z Kraśnika jakoś szczególnie nam nie zagroził, dlatego uważam, że nasza wygrana jest zasłużona. Jak podejdziemy do finału?
Na razie liga jest najważniejsza, ale skoro zaszliśmy już tak daleko w pucharze to na pewno nie odpuścimy – dodaje trener Makarewicz.
W drugim półfinale Górnik 1979 Łęczna przegrał u siebie z Avią Świdnik 0:3. Wszystkie bramki dla "żółto-niebieskich" zdobył Wojciech Białek. Trener gości Tadeusz Łapa zdecydował się wystawić niemal najsilniejszy skład i jego podopieczni już po 35 minutach mieli w zapasie dwa gole.
Finał Pucharu Polski na szczeblu LZPN zostanie rozegrany 22 maja o godz. 17.