Pobyt Tadeusza Łapy w szpitalu trwał krócej, niż zakładał to sam trener. We wtorek szkoleniowiec Górnika pojawił się już na zajęciach, ale zamiast na ławce, zasiadł na trybunach.
W poniedziałek, ze względu na problemy z gardłem, Tadeusz Łapa pojechał na badania lekarskie. W szpitalu miał spędzić kilka dni. Ale w klubie nieoczekiwanie zjawił się już wczoraj, na pierwszym z treningów, który odbył się głównej płycie. – Przyjechałem prosto ze szpitala – wyszeptał.
– Na razie nie mogę mówić normalnym głosem. Muszę poczekać jeszcze na wyniki, powinny być w ciągu dwóch tygodni.
Pomimo trudności z rozmawianiem i udzielaniem wskazówek, szkoleniowiec zasiadł na trybunach, aby przyjrzeć się gierce wewnętrznej.
– Chcieliśmy jeszcze skorzystać z boiska, bo od środy mają rozpocząć się na nim prace – tłumaczy asystent Piotr Mazurkiewicz. – Ono nie jest w najlepszym stanie. Zostało posypane piaskiem, a teraz będzie dosiewana trawa. Są nawet plany, aby najbliższe spotkania zespołu rezerw mogły być rozgrywane na sztucznej nawierzchni.
Problemy kadrowe dotknęły "zielono-czarnych” nie tylko na ławce trenerskiej, ale również, po raz kolejny, w zespole. Przed południem w zajęciach nie uczestniczyli Jakub Wierzchowski, Piotr Bronowicki, Wallace Benevente i Kamil Oziemczuk. Kontuzję leczy też Nildo.
– Wierzchowski ma anginę i do piątku będzie brał antybiotyk – wylicza Mazurkiewicz. – "Oziem” nadal narzeka na kolano. Wallace upadł na treningu na plecy, ale badanie USG nie wykazało niczego groźnego, więc wraca do pracy. A Bronowicki otrzymał dwa dni odpoczynku, bo boli go mięsień czworogołowy uda.
W tej sytuacji w drugiej jedenastce musieli wystąpić kierownik drużyny Mirosław Budka i szkoleniowiec bramkarzy Robert Sarniak. Natomiast w pierwszej, pod kątem najbliższego spotkania ligowego, znaleźli się: Prusak, Tomczyk, Bartoszewicz, Karwan, G. Bronowicki, Nazaruk, Nikitović, Niżnik, Kazimierczak, Nakoulma oraz Surdykowski. I to oni zwyciężyli 3:1. Niestety sprawdzianu nie dokończył Veljko Nikitivić. – Znowu dały o sobie znać ścięgna Achillesa. Do piątku otrzymałem wolne – przyznał Serb.
Ale być może pole manewru łęczyńskich szkoleniowców już wkrótce zostanie dodatkowo poszerzone, bo Kamil Stachyra wznowił treningi (na razie indywidualne), a od poniedziałku zacznie ruszać się też Nildo. – Myśleliśmy, że w niedzielę zagramy w Kluczborku – dodaje drugi trener.
– Jednak to wykluczone. W związku z tym na sobotę próbujemy zaplanować sparing. Szukamy rywali, z którymi już nie zmierzymy się w lidze. Dlatego w pierwszej kolejności złożymy propozycję Widzewowi Łódź, a potem, jeśli taka będzie potrzeba, KSZO Ostrowiec Św.