Do Tychów Górnik pojechał osłabiony, bez kilku podstawowych zawodników. W drużynie znalazł się natomiast Grzegorz Bronowicki, którego łęcznianie w końcu uprawnili do gry. Popularny "Hadżi” wyszedł w podstawowej jedenastce, razem z debiutującym w pierwszej drużynie Sebastianem Klajdą.
Po zmianie stron znowu zaatakowały Tychy, a blisko powodzenia był Tomasz Kasprzyk. W 71 min znowu ruszyli miejscowi, ale Krzysztof Bizacki w sytuacji sam na sam trafił w słupek. Szczęście było jednak po stronie Górnika, który chwilę potem doprowadził do wyrównania.
Dokonał tego kopnięciem z 20 m Janusz Surdykowski. Od tej pory podopieczni Tadeusza Łapy zabrali się do roboty, a szalę zwycięstwa w końcowym fragmencie mogli jeszcze przechylić Krystian Wójcik, Radosław Bartoszewicz i ponownie "Surdyk”. Jednak bez skutku, dlatego arbiter zarządził dogrywkę.
Pierwsza część doliczonego czasu nie przyniosła wrażeń. Za to w drugiej Giertl wykazał się umiejętnościami, broniąc strzał Kasprzyka. W przedostatniej minucie Słowak ponownie uratował skórę kolegom, zatrzymując "główkę” Bizackiego z najbliższej odległości. Dzięki temu doszło do rzutów karnych, które lepiej wykonywali gospodarze. Dla Górnika jedenastek nie wykorzystali Paweł Jędrzejuk, Wójcik i Wallace Benevente.
GKS Tychy – Górnik Łęczna 1:1 (1:0), karne 3:2
Bramki: Wróbel (37) – Surdykowski (73).
Rzuty karne: Sieniawski (+), Ankowski (+), Kopczyk (+), Masternak (–) – Bartoszewicz (+), Jędrzejuk (–), Wójcik (–), Niżnik (+), Benevente (–).
GKS Tychy: Kojdecki – Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Zadylak, Babiarz (91 Ankowski), Furczyk, Wania (101 Sieniawski), Wojsyk (22 Wróbel), Kasprzyk, Bizacki.
Górnik Łęczna: Giertl – Tomczyk, Benevente, Klajda, G. Bronowicki (46 Jędrzejuk) – Bartoszewicz, Bazler, Niżnik – Stachyra, Surdykowski, Kojasević (46 Wójcik).
Żółte kartki: Babiarz, Sieniawski – Benevente, Jędrzejuk. Sędziował: Marek Karkut (Warszawa).