ROZMOWA Z Robertem Lewandowskim, napastnikiem reprezentacji Polski i Bayernu Monachium
Zacznijmy od meczu ze Szkocją. Remis, którego przed rozpoczęciem zawodów pewnie nie wzięlibyście w ciemno, w tych okolicznościach musi cieszyć.
– Na pewno jest lepiej mecz zremisować niż przegrać, to nie ulega wątpliwości, ale biorąc pod uwagę, że Irlandia ograła Niemców, ten wynik nie miał dla nas większego znaczenia. Niepotrzebna była ta nerwówka w końcówce meczu. Przy wyrównującym golu udało mi się wbiec przed obrońcę i wepchnąć piłkę do siatki. Szkoda, że tak późno.
W końcówce wyglądało to trochę, jakbyście nie mieli pomysłu na grę.
– Były momenty, gdzie graliśmy dobrą piłkę i takie, gdzie za mało ryzykowaliśmy. Pod koniec niepotrzebnie graliśmy długą piłką, w nasze poczynania wdarł się chaos. Musimy lepiej się ustawiać przy długich piłkach. Mieliśmy z tym problem, w górze dominowali Szkoci. Nam lepiej wychodziła gra po ziemi Czasami ktoś musi wziąć piłkę na siebie, ktoś musi przedryblować. Tego zabrakło.
W meczu z Irlandią było pod tym względem zdecydowanie lepiej.
– Jestem dumny z chłopaków, że walczyliśmy do końca, że wierzyliśmy w zdobycie tej bramki i w awans. Irlandczycy nie stworzyli praktycznie żadnej dobrej sytuacji. Zasłużyliśmy na awans. Irlandczycy byli groźni tylko gdy grali długą piłką, to my byliśmy lepsi. Zbudowaliśmy w rok mocną drużynę, trener wykonał znakomitą pracę.
11 października kolejny raz okazał się szczęśliwy dla naszej kadry.
– Są widocznie takie daty, kiedy reprezentacja lubi grać. Wydaje mi się, że z przebiegu całych eliminacji zasłużyliśmy na awans. Może przy odrobinie szczęścia ten awans byłby wcześniej, ale akurat nie ma to teraz większego znaczenia. Ten mecz z Irlandią nie mógł być na takim luzie. Ja osobiście nie chciałem grać w barażach. Wiadomo dochodzi kolejny stres, ostatnia szansa. Nie zasługiwaliśmy na to, a na bezpośredni awans. W tym momencie jesteśmy szczęśliwi, bo udało się to zrobić
Zdobyłeś 13 gola w tych eliminacjach i wyrównałeś rekord Davida Healy’ego. Poza tym w kadrze strzelałeś w pięciu ostatnich meczach eliminacyjnych z rzędu.
– Jak jest coś do pobicia, to zawsze można to spróbować pobić, ale nie zapominajmy, co jest najważniejsze. Fajnie, że udało się pobić kolejne rekordy, ale najbardziej cieszy mnie sukces reprezentacji.
Jako kapitan jesteś w stu procentach zadowolony z tego, co pokazała reprezentacja?
– Są małe detale do poprawy w naszej grze. To jednak dobrze zwiastuje na przyszłość. Możemy grać jeszcze lepiej. Nie zadowoli nas sam awans na turniej do Francji. Mamy jeszcze wiele do osiągnięcia.
Kolejny raz dostaliście wielkie wsparcie od fanów, którzy wypełnili Stadion Narodowy niemal do ostatniego krzesełka.
– Chciałbym podziękować kibicom, którzy w nas wierzyli od początku. Było wiele emocji i zawsze czuliśmy ich wsparcie. Ja i koledzy liczymy na was, jeśli będziecie w nas wierzyć, to będziemy do końca walczyć w każdym meczu. Razem możemy osiągnąć wiele.
Znając twoją ambicję, sam awans na mistrzostwa Europy cię nie zadowoli.
– Najpierw trzeba będzie pograć w grupie, coś zdobyć. Nie wybiegajmy za daleko w przyszłość, żeby nas nie poniosło. My będziemy nadal twardo stąpać po ziemi. Nie róbcie z nas mistrzów Europy. To jeszcze daleka droga. Krok po kroku robimy swoje i ciężko będziemy pracowali. A co nam to da? Trzeba będzie poczekać na finały.