ROZMOWA z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem GKS Bogdanka
– Fajnie, że tak wszystko się ułożyło i jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia podpisałem nowy kontrakt. Umowa została przedłużona na półtora roku, na takich samych warunkach finansowych jak wcześniej. Nie mogę narzekać. W dodatku, jeśli już w tym sezonie wywalczylibyśmy awans, to mam zapis, że kontrakt zostałby automatycznie wydłużony o kolejne dwa lata. A jeżeli w następnych rozgrywkach weszlibyśmy do ekstraklasy, to umowa będzie obowiązywała przez jeszcze jeden sezon. Jest o co walczyć.
• Święta, składamy sobie różne życzenia, ale awans w tym sezonie to chyba zbyt daleko idące marzenia.
– Nie czarujmy się, będzie trudno, jednak piłka nożna widziała już niejedną niespodziankę. Zróbmy przynajmniej wszystko na co będzie nas stać. Żebyśmy za pół roku nie mieli do siebie pretensji.
• Awans to jedno z życzeń, które będziesz otrzymywał. A pozostałe, jakie chcesz otrzymać?
– Najważniejsze jest zdrowie. Ale chciałbym także, aby na nasz stadion wrócili kibice, bo to dla nich gramy. Brakuje nam ich dopingu.
• Myślisz, że już wiosną zagracie pod szyldem Górnik Łęczna?
– Chce tego klub, działacze, piłkarze i sami kibice. Trzeba się dogadać i podać sobie ręce.
• Jesienią na swoim boisku radziliście sobie nawet bez dopingu. Jednak własny stadion to było za mało, aby znaleźć sobie miejsce w czołówce.
– Rozmawialibyśmy inaczej, gdybyśmy kilku spotkań nie przegrali na własne życzenie. Trudno pojąć dlaczego nie wygraliśmy w Łodzi czy Olsztynie, albo przegraliśmy u siebie z Okocimskim Brzesko. Początek sezonu był dla nas najtrudniejszym momentem. W tej chwili trudno rozdzielać role na wiosnę. Sądzę, że wszystko zweryfikują pierwsze kolejki rundy rewanżowej.
• Byłbyś spokojniejszy o wyniki, gdyby których zawodników udało się sprowadzić zimą?
– Na pewno jakieś korekty w składzie będą. Przed sezonem mieliśmy mało czasu i nie byliśmy zgrani. Teraz zespół jest mocniej scementowany i to powinno być naszym atutem. A uzupełnienia i większa konkurencja przydałby się na bokach obrony. Szkoda też Tomka Pesira, który był cofany bliżej drugiej linii. W ataku razem z Sebastianem Szałachowskim mogą ograć każdą obronę. Na pewno potrzebny byłby playmaker, jak kiedyś Tomasz Nowak.
• Marzysz o awansie, a na półmetku rozgrywek najbliższa jest tego Flota. Nie żałujesz dziś, że opuściłeś Świnoujście?
– Nie lubię oglądać się za siebie, dla mnie liczy się przyszłość. W Łęcznej czuję się bardzo dobrze, w klubie jest świetna atmosfera. A Flota? Dużo mówią o wzmocnieniach, ale i tak będzie im bardzo trudno awansować.
• Jak spędzisz Boże Narodzenie i Sylwestra?
– W Wielkopolsce, w rodzinnym gronie i razem z przyjaciółmi. Mieliśmy jechać na ślub Mateusza Pielacha, ale akurat w święta mamy chrzciny w rodzinie i do Łęcznej przyjedziemy dopiero na początku stycznia.