Już w najbliższą niedzielę, po nieudanej wyprawie do Tychów i porażce w pierwszej rundzie Remes Pucharu Polski z tamtejszym GKS (2:3 w rzutach karnych), do walki o ligowe punkty wracają piłkarze Górnika Łęczna. Podopieczni Tadeusza Łapy o godz. 17 zmierzą się z GKP Gorzów Wielkopolski.
Do gry po chorobie wrócą na pewno Sławomir Nazaruk i Krzysztof Kazimierczak. Powinni dojść do siebie Prejuce Nakoulma i Piotr Karwan, a największy znak zapytania stoi przy nazwisku mocno poobijanego Veljko Nikitovica. Z GKP nie zagrają też Dawid Sołdecki i Łukasz Stefaniuk, którzy niedawno wznowili treningi po kontuzjach.
– Chcemy wygrać i opuścić ostatnie miejsce w tabeli, nie można inaczej podchodzić do spotkania z Gorzowem. Nasz najbliższy rywal jest jednak poukładanym i bardzo mocnym zespołem. Miałem okazję oglądać ich mecz w Pucharze Polski z Kluczborkiem i muszę przyznać, że pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Nie dość, że mimo gry w dziewięciu zdołali utrzymać wyniki 0:0 do 120 minuty, to dodatkowo wygrali w rzutach karnych, mimo że przegrywali już dwoma bramkami – ocenia trener Łapa.
Łatwo o punkty z najbliższym rywalem nie będzie, bo GKP więcej niż przyzwoicie gra także w lidze. Po czterech kolejkach podopieczni Adama Topolskiego mają na koncie dziewięć "oczek”, a pokonali już: MKS Kluczbork, Pogoń Szczecin, a w ostatniej serii gier uporali się z jednym z faworytów do awansu – Górnikiem Zabrze (1:0).
W minionym sezonie ekipa z Gorzowa zdobyła na Górniku cztery punkty. Na wyjeździe piłkarze z Łęcznej przegrali 1:2, a u siebie zremisowali 1:1. W pamięć zapadł zwłaszcza ten drugi mecz, który rozpoczął się w sobotę, a z powodu awarii oświetlenia został dokończony dopiero w niedzielę.