Górnik Łęczna rozpoczął sezon od porażki 1:3 w Płocku, natomiast GKS Katowice zremisował bezbramkowo u siebie z pretendentem do ekstraklasy – Górnikiem Zabrze.
A takiego charakteru zabrakło chyba łęcznianom w konfrontacji z "Nafciarzami”. W Górniku występują sami ograni zawodnicy, ale w ich poczynaniach brakowało cwaniactwa. Wisła poczekała na błędy gości i wykorzystała je bezlitośnie.
Podopieczni Tadeusza Łapa długo nie potrafili pozbierać się po trzech ciosach. Zryw na początku drugiej połowy nie wystarczył.
– To była lawina błędów – dodaje szkoleniowiec. – Bo nawet jak ktoś źle zachował się w środku pola, to przecież mogli to naprawić obrońcy. Jednak robili tego, podejmowali złe decyzje, choć przecież mamy doświadczony zespół. W tej lidze nikt nikomu nie odpuści. Jeśli nie damy z siebie wszystkiego, nie będziemy w pełni zdeterminowani, to nie mama po co wychodzić na boisko. Po prosu trzeba zasuwać na tyłkach.
Nie chcę, aby zostało to odebrane jako próba usprawiedliwiania się, ale w Płocku, po przeanalizowaniu meczu, wyszło, że do przerwy mieliśmy czternaście sytuacji, a gospodarze sześć. I trzy z nich wykorzystali. Widać, że wyjazd na zgrupowanie nie był najlepszy dla Prejuce'a Nakoulmy. Znowu ktoś mu namieszał w głowie.
W tej sytuacji należy spodziewać się roszad w składzie, być może także ustawienia.
Przeciwko "Nafciarzom” niezły skutek odniosły zmiany, a przede wszystkim wprowadzenie na boisko Kamila Oziemczuka. Trenerzy Górnika mogą także wzmocnić środek pola. Po żółtych kartkach do dyspozycji będzie już Radosław Bartoszewicz. I wydaje się, że to właśnie popularny "Radar”, obok Veljko Nikotivicia i Grzegorza Bronowickiego, ma najwięcej cech przywódczych.
Żaden z nich nie boi się ani rywala, ani odpowiedzialności. Jak trzeba, potrafią "opierniczyć”, również kolegów z drużyny. A w meczu z Katowicami odpowiednia mobilizacja i wojowniczy charakter będą miały kolosalne znaczenie.
W zajęciach z drużyną uczestniczą już Krzysztof Kazimierczak i Renan, a na swoją szansę czeka także Grzegorz Szymanek, skuteczny w sparingach. Być może dobrym posunięciem byłoby przesunięcie na skrzydło Nakoulmy, którego walory szybkościowe zostałyby bardziej wyeksponowane.
– Do meczu mamy jeszcze kilka dni, które wykorzystany na drobną selekcję. Przymierzamy zawodników do różnych pozycji. Zmiany będą, ale nie można zrobić za dużo eksperymentów. Przez dwa miesiące pracowaliśmy nad jakimś stylem i nagle nie możemy z niego zrezygnować – zakończył Łapa.